Kasia Puścizna – Rekalibracja, czyli zmień to, co było w to, co może być!

Kasia Puścizna stworzyła markę Rekalibracja, aby pomagać ludziom osiągać życie w dobrostanie, szczęściu i w dystansie do siebie. Jak się zrekalibrować?

Posłuchaj jako podcast w wersji audio:

Michał Bloch: Witam bardzo serdecznie. Dzisiaj u mnie gość, który zajmuje się coachingiem i mentoringiem, w dosyć ciekawym obszarze, ale nie chcę za dużo zdradzać. Powiem tylko, że moim gościem jest Kasia Puścizna, właścicielka marki Rekalibracja, coach i mentorka.

Cześć, Kasia.

Kasia Puścizna: Cześć, witajcie.

Powiesz, czym jest Rekalibracja?

Kasia Puścizna: Rekalibracja to jest takie podejście, taka metoda, taki sposób na to, żeby zmienić to, co było w to, co może być. Chodzi o to, aby zmienić to, czego nie chcemy albo to, co było, a co się za nami ciągnie, w coś, co jest jasne, lekkie i co chcemy zobaczyć w przyszłości.

Zmieniamy nasze nastawienie, poglądy, zaczynamy na nowo.

Kalibrujemy się do różnych rzeczy dookoła. Radio też kalibrujemy. Znajdujemy jakąś częstotliwość, która nam odpowiada i cały czas w zależności od warunków, które się zmieniają, otoczenia, w którym przebywamy, musimy się dostosowywać w pewnym sensie do czegoś. Rekalibracja jest trochę taką kalibracją naszego wnętrza. Moją intencją i pragnieniem jest pokazanie ludziom, że możemy się zmienić i nie musimy być zewnątrz sterowalni. Możemy się skalibrować do środka, do własnych potrzeb i tego, kim jesteśmy i tak funkcjonować i prowadzić nasze życie. Wtedy jest łatwiej i przyjemniej.

Rekalibracja to znaczy, że coś było już raz skalibrowane i teraz trzeba to przestawić, przełączyć to, co potrzeba. Jaki jest efekt tego, że się zrekalibrujemy?

Kasia Puścizna: Na stronie można przeczytać, że to jest życie w dobrostanie, szczęściu, dystansie do siebie i trochę tak jest. Ja mogę powiedzieć, czego ja doświadczyłam się rekalibrując, bo ta marka powstała na bazie mojego doświadczenia. Myślę, że wielu z nas coś oferuje innym ludziom dlatego, że odczuliśmy coś na własnej skórze. To jest najbardziej wiarygodne i nie ma wątpliwości, co robić ani jak robić.

Rekalibracja Kasia Puscizna
Kasia Puścizna

Ja dużą część swojego życia byłam w takim poczuciu niespójności ze sobą, jakbym żyła swoje życie obok.

Było we mnie trochę frustracji, zmęczenia, poczucia bycia ofiarą, narzekania na wszystko dookoła. Jakbym czuła, że to nie jest do końca moje. I rekalibracja pozwoliła mi się poczuć wolną, spełnioną, zadowoloną. Przede wszystkim zostałam osobą z takim większym dystansem i uśmiechem na co dzień. Z pustką w środku, która bardzo pomaga. Jest łatwiej, przyjemniej, bo o to chodzi w życiu, żeby móc przeżywać je na luzie, z dystansem, z uśmiechem na ustach. Efektem jest swoboda, luz i obejmowanie tego, co się dzieje na zewnątrz z łatwością i akceptacją, i zrozumieniem.

To, co powiedziałaś, jest bardzo nęcące. Perspektywa życia w większym luzie. Jak to zrobić? Jak się zrekalibrować w takim razie?

Kasia Puścizna: My się cały czas rekalibrujemy, tylko nie wiemy, w którą stronę. Cały czas coś robimy, żeby wprowadzić jakąś zmianę w swoim życiu albo w pracy to się dzieje, albo w związkach. Cały czas jesteśmy w relacjach, które na nas wpływają i ciągle próbujemy dostosować się do zmieniających się warunków otoczenia.

To jest pierwsza informacja, że my ciągle jesteśmy w procesie zmiany, naszej własnej osobistej przemiany.

Czasami do takiej prawdziwej zmiany czy rekalibracji potrzeba dużych wydarzeń. Jakiejś drastycznej zmiany.

Ja miałam tak, że raz się połamałam i leżałam trzy miesiące plackiem w łóżku. I się zastanawiałam: o co chodzi w tym życiu? Dlaczego mi się to przydarzyło?

I to są takie momenty, w których zaczyna coś świtać. Trudne wydarzenia czy sytuacje chorobowe bardzo często są takimi momentami, gdzie zaczynamy się zastanawiać, jak dalej żyć. To są zapalniki, które czasami motywują nas do zmiany i zajrzenia do środka.

Można też świadomie skorzystać z pomocy i wsparcia, jeżeli czujemy, że to życie mogłoby wyglądać trochę lepiej, że coś nam doskwiera, mamy zbyt dużo wydatku energetycznego, jakiegoś wysiłku, którego to życie nam przysparza. Odczuwamy ciągłe zmęczenie, przemęczenie. Taka obserwacja pozwoli na to, żeby podjąć świadomą decyzję i zacząć, coś zmieniać. Aby zacząć trzeba się rozglądać, obserwować siebie. I jeżeli rzeczywiście widzimy, że jest jakiś dyskomfort i jakaś trudność z naszym życiem, to warto zastanowić się, co można w tym kierunku zrobić. Sięgać po pomoc i czerpać od osób, które mają już w tym doświadczenie.

Mówisz o pracy nad własną duchowością, ale czego nie słyszę to brak typowego odjechania w stronę astro. Wiem, że u podstaw Twojej marki leży podejście związane z duchowością, z fizyką kwantową, z koherencją serca, ale jak o tym opowiadasz, to jest to trochę inne niż to, co się słyszy na rynku rozwojowym. Jak Ty to wplatasz?

Kasia Puścizna: Inny, bo nie ma tego zadęcia.

Bo nie ma takiego „odlećmy”, „odpłyńmy”.

Kasia Puścizna: Nie, nie. Jestem daleka od odpływania i odlatywania. Oczywiście fajnie jest świadomie odlecieć na przykład w medytacji. Kiedyś miałam taki etap. Mówiłam: zostawię to wszystko, wyjadę do klasztoru. Będę medytować i na pewno mi się świat cały poukłada. To jest ucieczka. Jednak jesteśmy tutaj, wcieliliśmy się w nasze ciała, przeżywamy nasze życie, mamy dzieci, rodziny. Według mnie sztuką jest doprowadzić do takiej sytuacji, w której jesteśmy w stanie z uśmiechem, luzem, dystansem (nawet w trudnych sytuacjach) to życie przeżywać i z niego czerpać. Tutaj nie ma tego nadęcia, bo ja już przeszłam swoje.

Powiedziałeś, że pracowaliśmy razem, budowaliśmy markę, robiliśmy opisy. Zastanawiałam się też, czym ta rekalibracja jest. Jednak w międzyczasie zdałam sobie sprawę, że było w tym trochę nadęcia. Mówiłam sobie: „Ooo, to tu, to tu”, gdy jeszcze wkręcałam się w te wszystkie tematy na początku, takie jak duchowość i koherencja, ale ta wiedza musi być przetłumaczona na nasze codzienne życie. Medytacja, o której wspomniałam, odbywa się codziennie i można powiedzieć, że w pewnym sensie medytuję, gdy potrafię być uważna na siebie, na to, co się dzieje podczas moich rozmów i relacji.

W międzyczasie musiałam zmierzyć się z chorobą, czego nie wspomniałam Ci wcześniej. Przeszłam swoją drogę chorobową już po tym, jak założyłam Rekalibrację, a tam doświadczyłam mocnego tąpnięcia w moim życiu. Miałam już świadomość, że nie trzeba mieć choroby, aby doświadczać życia w pełni i zastanawiać się, kim jestem i po co tu jestem.

Podczas tego doświadczenia zdałam sobie sprawę, że nie muszę odlatywać i uciekać od rzeczywistości, ponieważ stoimy na ziemi i nie ma potrzeby takiej filozoficznej ucieczki.

Nie jestem zwolenniczką nadmiernej duchowości i odlatywania, tylko przekładania tej wiedzy i doświadczenia na nasze codzienne życie. To jest właśnie ważne, aby wiedzę tę umieć przenieść na każdą minutę, każde spotkanie z dzieckiem czy pójście do pracy pomimo tego, że czasami się nie chce. To właśnie zmiana naszych poglądów i nastawienia pozwala nam żyć pełnią życia i cieszyć się nim, a nie uciekać w świat filozofii i duchowości.

Jasne. Kiedyś skoczyłaś ze spadochronem bez majtek. Chciałbym, żebyś trochę więcej opowiedziała naszym słuchaczom i widzom, o co z tym chodzi. To jest super historia, ale chciałbym, żebyście Wy to usłyszeli.

Kasia Puścizna: To jest dość kontrowersyjna historia, którą trudno mi opowiedzieć, bo jestem jeszcze w trakcie nabierania do niej dystansu. Jednakże chcę się nią z Wami podzielić, ponieważ uważam, że jest ona fascynująca. Na ogół, jestem osobą, która lubi kontrolować wszystko w swoim życiu. Na strefie spadochronowej, na której skakałam bez majtek, nazywano mnie kontrolką. Moja potrzeba zrozumienia wszystkiego była bardzo silna, ale z drugiej strony lubię eksperymentować i doświadczać ekstremalnych emocji. Teraz, po latach, widzę, że to połączenie było dla mnie kluczowe, ponieważ ciągnęło mnie do skrajnych emocji, które były dla mnie trudne, ale jednocześnie bardzo przyciągały mnie swoją intensywnością.

Niesamowicie bałam się skakania ze spadochronem, ale jednocześnie bardzo chciałam tego doświadczyć. Tak jak w życiu, czasem bardzo pragniemy czegoś, co wydaje się nam niemożliwe do zrealizowania, jak na przykład rzucenie pracy. Miałam podobny strach i potrzebę kontrolowania, która trwała już długo. Instruktorzy mówili mi, że powinnam dać sobie spokój, ponieważ skaczę, otwieram spadochron, ląduję, potrafię wykonać różne ruchy i ewolucje.

Mimo to ciągle czułam lęk i potrzebę kontroli.

W końcu, razem z moją przyjaciółką Kają, zaczęłam szukać sposobu, aby odwrócić mój strach. Wiedziałam, że po przekroczeniu progu samolotu, w momencie, gdy drzwi się otwierają, zmieniają się emocje i trudno jest podejść samemu do skoku. Decyzja, którą podejmujemy w takim momencie, jest kluczowa i czasami potrzebujemy delikatnego pchnięcia lub postanowienia, aby przesunąć nasz środek ciężkości na to miejsce, w którym strach zanika. W moim przypadku chodziło o próg w samolocie, kiedy otwierają się drzwi na 4000 metrów. W tym momencie emocje buzują, a sam skok jest ogromnym wyzwaniem.

Razem z Kają postanowiłyśmy znaleźć sposób, aby oswoić nasz strach przed skokiem. Próbowałyśmy różnych metod, ale nic nie działało. W końcu wpadłyśmy na pomysł, aby skakać w samych kombinezonach, bez niczego pod spodem, i nikomu o tym nie powiedzieć. Była to dziwna sytuacja, ale właśnie ta skrajność pozwoliła nam odwrócić uwagę od procedur i lęku, który nam towarzyszy.

To było niesamowite, bo świadomość tego, że jest, jak jest i że mamy tylko ten kombinezon i nikt o tym nie wie, pozwolił nam bardzo łatwo przejść przez ten etap wznoszenia się i podchodzenia do progu drzwi samolotu. To jest historia o tym, że czasami warto jest skorzystać z zupełnie dziwnych, abstrakcyjnych, czasami wydawałoby się, głupich pomysłów, żeby pozwolić sobie na to doświadczenie, którego bardzo pragniemy.

Jeżeli nie pomagają żadne intelektualne, umysłowe argumenty, to może warto skorzystać z czegoś, co jest abstrakcyjne i co odwróci naszą uwagę.

Niepostrzeżenie nagle położyliśmy np. papier z wypowiedzeniem.

Każdy ma swoją historię. U mnie tak się wydarzyło, że przeskoczyłam próg. Okazało się, że rzeczywistość jest inna. Świeci słońce, jestem w innym otoczeniu i jest bardzo fajnie. Myślę, że tak jest z ludźmi, którzy rzucają etat albo boją się innych rzeczy. To jest ten jeden moment, jedna decyzja, złożenie podpisu i zawsze się znajdą okoliczności, które nas zabezpieczą przed wylądowaniem.

Ktoś kiedyś powiedział: Nie martw się. Pan Bóg zawsze Ci różową chmurkępodstawina dole za odwagę. Może Ty jesteś taką różową chmurką, która może ludziom pomóc podejmować te decyzje, bo wiedzą, że na pewno wylądują w tym miejscu, w którym chcą wylądować, jeżeli tylko pozwolą sobie na podjęcie tej decyzji.

Zastanawiam się, czym była ta idea pants’out w rzucaniu etatu, w składaniu wypowiedzenia? Oczywiście pragnę podkreślić i przypomnieć, że należy to zrobić, mając już przygotowaną markę osobistą. Nie zachęcamy nikogo do tego, żeby robić bardzo gwałtowne ruchy na hura i później się dopiero zastanawiać. Z tymi markami osobistymi niestety jest tak, że wymagają czasu, żeby się osadzić na rynku. Najpierw mądre przygotowanie, później rzucanie.

Dużo osób już ma gotowe marki, a jednak tego etatu nie decyduje się rzucić. I pytanie, jak jest z Tobą? Bo Ty budujesz swoją markę, będąc na etacie.

Kasia Puścizna: Rekalibracja z jednej strony jest marką osobistą, ale tak naprawdę jest też czymś przed nią. Zanim podejmiemy tę decyzję, że chcemy wychodzić na rynek, rzucać etat, to wcześniej jest ta rekalibracja. Czyli muszę się przygotować sama ze sobą i być tak pewna tego, kim jestem, co i jak chcę robić.

To już jest kolejny etap i do pomocy w tym mam ekspertów. Mam Ciebie, bo mi pomogłeś w tym, jak to wszystko ułożyć, jak się przygotować. Natomiast wcześniej jest etap rekalibracji, budowania pewności, odnajdywania siebie. Teraz mamy bardzo dużo młodych ludzi. Ja pracuję ze studentami, którzy kompletnie nie czują tego, co robią. Nie wiedzą, dlaczego są na studiach.

Ja też jestem takim przykładem osoby, która też na samym początku nie poszła w zgodzie ze swoją pasją, swoimi potrzebami, pragnieniami. Tak naprawdę, żeby zbudować swoją markę osobistą, najpierw trzeba byłoby się cofnąć i zapytać siebie, kim ja jestem, jakie są moje pasje. Pozwól sobie na zderzenie się z tym, że może jestem kim innym.

Wróć do siebie, zbuduj siebie na nowo, wtedy skorzystaj z pomocy i zbuduj swoją markę.

Ale zanim będziemy wiedzieli, kim my jesteśmy, i złapiemy luzu to tak, jakbyśmy chodziły w za ciasnych ubraniach czy butach. Nagle zakładasz trampki i możesz biec. Dlatego ja buduję markę obok etatu, bo jestem w takim miejscu, mam taką sytuację osobistą, gdzie takie rozwiązanie jest dla mnie najlepsze. Poprzez swoją osobistą rekalibrację nie mam z tym kompletnie problemu.

Nie wiem, jak będzie za chwilę. Zobaczymy. Ale nie mam w tej chwili takiego strachu i lęku przed tym, co będzie. W korporacjach też jest różnie. To też jest bezpieczeństwo i bardzo sobie to cenię. Natomiast zwłaszcza w czasach, w których w tej chwili jesteśmy, jest dużo lęku, napięcia i strachu, że może nam się nie udać i możemy się sami nie utrzymać. Ja już tego nie mam i dlatego mogę sobie prowadzić działalność i rozwijać swoją markę, a jednocześnie mieć czas i energię, i być tak samo zaangażowana i odpowiedzialna w swojej pracy na etacie. Tylko tak jak mówię wcześniej, to nie byłoby możliwe, bo byłam ciągle sfrustrowana, że muszę pracować i nie mam czasu na nic innego. W tej chwili jestem w stanie to pogodzić i mieć dalej ten uśmiech na ustach.

Jeśli chodzi o budowanie marki na etacie, często moi klienci na początku chcą wszystko szybko. Szybko budujmy, bo chcą rzucać. A tu się okazuje, że potrzebny jest czasem rok i półtora. Trzeba się jakoś poukładać ze swoją pracą etatową, nawet jak już się wie wewnętrznie, że się ten etat rzuci. Z czym się wiąże albo czego wymaga budowanie marki, pracując jednocześnie regularnie na etacie?

Kasia Puścizna: Nie wiem, czy są jakieś różnice pomiędzy tym, czy to jest etat, czy nie. Zastanawiam się teraz nad tym. Wcześniej jeszcze jak zacząłeś o tym mówić, to miałam taką myśl, że jak się to zrobi zbyt wcześnie, to się wpada do drugiego korpo.

Jesteś w takim stresie i napięciu ze swoją marką, że musisz coś zrobić, że nie odczuwasz kompletnie żadnej różnicy.

Czym się różni budowanie marki bez etatu, a przy etacie? Na pewno są plusy i minusy. Plusem jest to, że jak się nie ma dużej poduszki finansowej, to zawsze jest poczucie bezpieczeństwa, że ta pensja wpadnie. Minus z kolei to jest kompetencja. Trzeba umieć dobrze zarządzać swoim czasem i swoją energią, bo jednak tam, gdzie kierujemy tę energię, ona nam ucieka. Wyzwaniem jest, żeby umieć to pogodzić i być w tym wszystkim dobrze zdyscyplinowanym i zorganizowanym, żeby ani jedno, ani drugie nie zostało poszkodowane. A przede wszystkim, żebyśmy my nie byli wyczerpani i kompletnie bez energii do życia. Jednak ta energia jest bardzo potrzebna do tego, żeby budować tę markę. Potrzeba dużo więcej organizacji i świadomości tego, w jakiej jestem sytuacji i że decyduję się na to. Ważne jest zadanie sobie pytania: czy będę to robiła po godzinach, w weekendy? Jak zabezpieczyć sobie te tyły, żeby nie utracić energii i nie być kompletnie wypaloną?

Co było dla Ciebie najtrudniejsze w budowaniu swojej marki?

Kasia Puścizna: Pewność siebie, budowanie pewności siebie i specjalizacji przy Twoim wsparciu. Już wtedy wiedziałam, czego chcę i decyzja została podjęta. Byłam mentalnie gotowa do tego, że tego chcę. Wcześniej mówiłam, że cały czas żyłam swoje życie obok swojego życia. I trudne było dla mnie to, żeby w to uwierzyć, że tak może być i żeby później dopracować ten schemat, specjalizację i to mi się udało dzięki Tobie. To było bardzo trudne. Jak już to miałam i wiedziałam, kim ja jestem, z kim mogę pracować, jak mogę się dzielić swoim doświadczeniem, że to ma sens, to później było OK.

Mówisz o specjalizacji. Dla kogo najbardziej jest marka Rekalibracja i Twoje usługi?

Kasia Puścizna: W zasadzie każdy z nas się rekalibruje. Można powiedzieć, że dla wszystkich, ale to nie jest odpowiedź, o którą Ci chodzi. Dla mnie Rekalibracja jest głównie skierowana dla kobiet, takich jak ja, które czują, że są same. Ja jestem samotnie wychowującą kobietą z dwójką dzieci. Po jakichś związkach, po niefajnej chorobie, którą udało mi pokonać bez lekarzy, bez medycyny konwencjonalnej na pracy z energią i wszystkimi naturalnymi środkami, które są dostępne. Wiedza na temat naszej energii, wielowymiarowości, jest u mnie teraz znacznie większa. Wiem, jak pokonywać problemy i trudności. Z moich usług może skorzystać kobieta, która myśli, że jest sama, która jest zmęczona, obciążona tym dniem codziennym, która chciałaby odzyskać swoją kobiecość, pewność siebie, stanąć na nogi i otworzyć się na swoje życie.

Często powtarzam swoim klientom, którzy zaczynają budować marki, żeby nie patrzeć od razu, co komu można sprzedać, tylko szukać takich osób, jak oni sami szukać. Najczęściej w przypadku marek osobistych, które wspierają innych w rozwoju, jest tak, że Twój klient to jesteś Ty sprzed lat, czyli ktoś, kto po prostu idzie tą ścieżką, a Ty jesteś trochę dalej i możesz go poprowadzić.

Kasia Puścizna: Tak i to sprawia ogromną frajdę. Myślę, że wiesz, o jakim uczuciu mówimy, bo sam pomagasz ludziom powychodzić z korporacji i odnaleźć siebie. I ja też przechodziłam tę drogę, wydawałoby się, trudną. Ale to była też piękna lekcja. Wiem, że można naprawdę z największego gówna wyjść i dalej się uśmiechać. Przerobić to przysłowiowe gówno na jakiś zajebisty nawóz, posadzić tam drzewo i jeszcze dzielić się owocami. Mam też z tym wielką frajdę i to jest moja pasja.

Oprócz tego, że widzę, jak te kobiety się zmieniają, to mam jeszcze ochotę dzielić się doświadczeniem.

Zdałam sobie sprawę z tego, że ta rekalibracja obejmuje szereg wymiarów. Powiedziałam, że samotnie wychowuję dzieci, ale też mieszkam w domu z dziewczynkami i budowałam ten dom. Nawet coś takiego jak podzielenie się z kimś, jak ogarnąć piec, który się zepsuł.

Zatrzymajmy się przy współpracy z kobietami w tej rekalibracji. Otwieramy wymiary nowej przestrzeni i budujemy te kobiety jeszcze w innych wymiarach. Na przykład co można zrobić, żeby poczuć się pewną w tym świecie i nawet takie przyziemne rzeczy, jak hydraulik, pan od pieca czy ktoś, kto obetnie gałęzie. Ja te rzeczy wszystkie wiem i pomyślałam sobie, że jak spotykam taką kobietę, to tym doświadczeniem mogę się podzielić.

To jest trochę też o tym, co powiedziałeś na początku, że nie ma tego nadęcia. Mogę rozmawiać jako psycholog o tym, jak zmienić przekonanie, nastawienie albo rozmawiać o emocjach, o sercu, o polu elektromagnetycznym. Ale mogę też jako samotnie wychowująca matka z wielkim dorobkiem powiedzieć, jak ogarnąć gałęzie po zimie. Także to jest trochę o tym. Może to zabrzmi dość dziwnie, ale to jest po prostu życie.

Bardzo się cieszę, że o tym mówisz, bo to pokazuje, jak można być autentycznym w swojej marce i dzielić się doświadczeniem. To jest bezcenne, że nie dostajesz surowej usługi jako klient, ale też relację z osobą, która też może wpłynie też na inne aspekty życia. A może to jest o tym, żeby po ludzku siebie doświadczać, nie tylko profesjonalnie.

Kasia Puścizna: Tak. Wcześniej o tym nie myślałam, to do mnie przyszło. Jak się rozpocznie tę pracę, nawiązuje się relacje i mówi o rekalibracji, to się okazuje, że ten wymiar ziemski, czysto ludzki, ma naprawdę cholernie duże znaczenie. Z tym też bardzo często nie możemy sobie poradzić. Oczywiście możemy opowiedzieć, przekazać wiedzę, zasilić tym człowieka, ale potem jest to życie i trzeba umieć to wykorzystać. Jak masz przed sobą osobę, która już to wykorzystała, wie i radzi sobie w życiu, łapie dystans i potrafi ogarnąć codzienne sytuacje, wtedy jest łatwiej.

To mi sprawia dużo radości, jak widzę, że nie ma tutaj codzienności problemów. My kobiety często robimy z siebie ofiary. Ale to jest iluzja i z niej też można wyjść, znajdując inną perspektywę i ja tę perspektywę jestem w stanie pokazać.

Bardzo często proszę moich gości o to, żeby wystosowali jakąś odezwę dla naszych słuchaczy. Co Ty im powiesz ze swojego doświadczenia?

Kasia Puścizna: Na początku tego spotkania nie wiem, czy to już było nagrywane, czy nie, rozmawialiśmy na temat mojego nazwiska. Moje nazwisko Puścizna. Za każdym razem muszę literować i powtarzać pani w banku, wszystkim dookoła. Borykam się z tym nazwiskiem przez te 44 lata. I jak przechodziłam swój proces rekalibracji to zdałam sobie sprawę, że nie ma przypadków w życiu. Mam nazwisko, jakie mam i ono mówi bardzo dużo o odpuszczaniu. O odpuszczaniu wszystkiego: kontroli, tego, kim jestem, gdzie jestem, w jakim miejscu jestem, jakie mam problemy.

Moja odezwa w takim razie to odpuśćmy na początku wszystko. Nie spinajmy się bardzo, że chcemy coś zrobić. Jak wiemy i serce nam podpowiada, że chcemy – fajnie. Złapmy ten moment i odpuśćmy na chwilę wszystko, co jest. Pozwólmy sobie na odkrycie jeszcze raz siebie na nowo, na potwierdzenie tego, kim jestem, jak chcę działać, czym ma być moja marka, jak chcę pomagać, dzielić się swoim doświadczeniem. Czasami mamy takie wybujałe fantazje, a okazuje się, że to w ogóle nie jest potrzebne, że to są znowu jakieś iluzje.

Czasami te przysłowiowe gałęzie w drzewach są tak blisko i wystarczy się nimi zająć. Trzeba odpuścić, żeby dać sobie luz i popatrzeć na siebie i się zastanowić: Kim jestem? Co chcę robić? Zreakalibrować się i zacząć już bez zastanawiania, bez rozkminiania. Zdecydowanie, konkretnie, bez odwracania się w tył i tracenia energii. Trzeba budować tę markę z całą odpowiedzialnością i z pełnym zaangażowaniem. Ale na początek poleciłabym odpuścić. Odezwa taka moja do wszystkich – odpuśćmy na chwilę wszystko to, co jest.

Dzięki za tą odezwę. Powiedz, czego można życzyć takiej marce jak Twoja na przyszłość?

Kasia Puścizna: Mówisz, co chciałabym zobaczyć. Nie wiem, czy to jest życzenie dla mojej marki, ale żeby widzieć zadowolone, uśmiechnięte kobiety na ulicach. Jakbyś zapytał takiej kobiety: o, jak się pani się uśmiecha, coś się zmieniło, wydarzyło?

Nie, ja się zrekalibrowałam

Wiem, że tak dosłownie nie będzie, ale takim życzeniem dla mojej marki jest to, żebyśmy były bardziej uśmiechnięte, zdjęły bagaże z pleców, nie były ofiarami czy kobietami, które muszą wszystko zawsze dla wszystkich. Żeby był luz, spokój, dystans i uśmiech na twarzy kobiet, które wydawałoby się, mają bardzo dużo obowiązków, dzieci i tak dalej. Dla takiej zwykłej Polki, zwykłej kobiety, żeby była uśmiechnięta i zadowolona. Tego bym Rekalibracji życzyła.

Ja Tobie życzę takiego zasięgu i wpływu na społeczeństwo.

Gdy kogoś takiego spotkacie, to już będzie wiadomo, że się zrekalibrował. To znaczy, że pracował z Kasią Puścizną, która była dzisiaj moim gościem. Bardzo Ci dziękuję. Zachęcamy też do tego, żeby oczywiście wchodzić na stronę rekalibracja.pl i sprawdzać, co Kasia oferuje.

Kasia Puścizna: Dzięki wielkie.

Chcesz się dowiedzieć więcej? Przesłuchaj pełnego wywiadu na górze strony. Chcesz więcej? Zapraszam do przeczytania bądź przesłuchania pozostałych wywiadów z tej serii.

– Michał Bloch, Jak rzucić etat

Piotr Raźny – człowiek nie musi być idealny!

Piotr Raźny – człowiek nie musi być idealny!

Piotr Raźny stworzył markę Człowiek (nie)idealny, aby wspierać ludzi w dążeniu do celu w nieidealny sposób. Zobacz, jak to może…
Aleksander Drwięga – prospecting potrzebny jest wszędzie!

Aleksander Drwięga – prospecting potrzebny jest wszędzie!

Aleksander Drwięga, ekspert prospectingu, potwierdza, że znajomość idealnego klienta to podstawa! Zobacz, czym jest prospecting i jak może pomóc Tobie.
Monika Adamska: promuję bezwstydność w śpiewie i pasji

Monika Adamska: promuję bezwstydność w śpiewie i pasji

Monika Adamska, podcasterka multipasjonatka, która nie robi niczego na pół gwizdka. Dowiesz się, jak zapanować nad wieloma pasjami.
.
.