Marta Uczciwek – jak wizerunek może wpłynąć na odbieranie Twojej marki?

Marta Uczciwek to specjalistka od budowania wizerunku i od zdjęć biznesowych. To od niej dowiesz się, dlaczego warto skupić się na tym, aby zdjęcia pokazywały Twój wizerunek od najlepszej i najbardziej autentycznej strony.

Posłuchaj jako podcast w wersji audio:

Moim gościem jest dzisiaj Marta Uczciwek, fotografka, specjalistka od budowania wizerunku i zdjęć biznesowych. Mam nadzieję, że niczego nie pokręciłem, ale kto przedstawi się lepiej jak nie ty sama?

Marta Uczciwek: Dzień dobry, witam wszystkich bardzo serdecznie. Nazywam się Marta Uczciwek i jestem fotografką, a dokładniej portrecistką. Wspieram przedsiębiorców w budowaniu ich marek osobistych i wizerunku od strony wizualnej, np. w sesjach zdjęciowych. Krótko mówiąc, pracuję z przedsiębiorcami, ekspertami, specjalistami, kadrą menedżerską, ze wszystkimi tymi osobami, którym zależy na tym, żeby zdjęcia pokazywały ich wizerunek w tej najlepszej autentycznej odsłonie.

Jak to się stało, że rzuciłaś etat? To jest podcast o rzucaniu etatu i odzyskiwaniu wolności.

Marta Uczciwek: Droga do rzucenia etatu w moim przypadku była dosyć długa. Przez wiele lat byłam związana z zupełnie inną branżą, było mi daleko do fotografii. Tak jak większość osób z korporacji, które zastanawia się nad rzuceniem etatu, pracowałam w dużej firmie i tam odpowiadałam za kwestie finansowe, zarządzanie ryzykiem kredytowym. Była to praca, która na pewnym etapie bardzo mocno mi odpowiadała.

Każdy z nas się zmienia, zmieniają się jego uwarunkowania życiowe, otoczenie, priorytety, cechy. I tak było też w moim przypadku. Był taki moment, kiedy praca przestała być dla mnie satysfakcjonująca. Nie do końca wiedziałam jednak, co mogłabym robić, ponieważ bardzo mało znałam siebie.

Pierwszymi pytaniami, które sobie zadałam były: w czym jestem dobra, jakie są moje mocne strony, jakie mam talenty, z kim chciałabym pracować i gdzie widzę siebie za kilka lat.

Tak się złożyło, że zawsze miałam zainteresowania, które doprowadziły mnie do tego miejsca fotograficznego, czyli umiejętność pracy z ludźmi. Takie wizualne patrzenie, dostrzeganie szczegółów, szersze postrzeganie różnych rzeczy. To mi bardzo mocno pomaga w pracy. Nie ukrywam, że wpływ na moją decyzję miało też to, że zostałam mamą. I ciężko było mi łączyć pracę zawodową z wychowywaniem córek. W związku, z czym szukałam alternatywy dla pracy na etacie. Na początku była to pasja. Z czasem pasja przerodziła się w chęć tego, żeby robić to częściej i żeby stało się to również moim zawodem. 

Marta Uczciwek
Marta Uczciwek

Budowałaś swoją markę jeszcze na etacie, będąc również mamą. Tak się składa, że moimi klientkami bardzo często są kobiety, które są na urlopach macierzyńskich. Po urodzeniu dziecka to jest ten moment, kiedy kobiety mają okazję nabrać dystansu, ocenić, podsumowywać, jak ich dotychczasowa kariera będzie wpływać na ich macierzyństwo, na relacje z dzieckiem. Często ta odpowiedź jest taka, że nie chciałyby już tak pracować, jak pracowały. Czy zawód fotografa potrafi dać takiej mamie więcej czasu dla dziecka? Jak to jest u Ciebie?

Marta Uczciwek: Ja nie zakładałam, że nie wrócę do pracy. Nie szukałam też wtedy alternatywy. Po około 3 latach po powrocie na etat, wiele rzeczy zaczęło mnie uwierać. Nie czułam się ani w pełni odpowiedzialna za wychowywanie swoich dzieci, ponieważ one uważały, że mama ciągle jest w pracy, ani nie czułam się pełnowartościowym pracownikiem. Jako mama często byłam traktowana jak pracownik, może nie gorszej kategorii, ale taki, na którego nie można liczyć. Takie są realia, szczególnie jeśli ktoś nie ma wsparcia w rodzinie, jakiejś mamy, cioci, babci czy kogokolwiek.

W moim przypadku decyzja, aby coś zmienić pojawiła się później.

Rozumiem też rozterki kobiet mających małe dzieci. Wszystko zależy od tego, jak się zorganizujemy. Praca fotografa pozwala na elastyczność i dla mnie było to bardzo ważne. Dużo pracowałam w weekendy, nadal zresztą to robię. Pracuję też popołudniami, więc możemy z mężem wymieniać się opieką nad dziećmi.

Druga strona medalu jest taka, że jeśli się nie pracuje, to się po prostu nie zarabia, więc to jest kwestia organizacji pracy i nadania priorytetów. Da się to zrobić i ja na swoim przykładzie to w tej chwili udowadniam. Czuję się na tyle elastyczna, że jestem w stanie opiekować się i córkami, które chodzą do szkoły, i pomagać im w różnych trudnych sytuacjach, być blisko, ale też zająć się konkretnymi projektami, realizować je dla swoich klientów. Trzeba przełamać w sobie nasze negatywne przekonania. 

W pierwszych latach jako trener-coach dosyć dużo pracowałem, ale nawet jeżeli mnie nie było nawet kilkanaście dni w miesiącu, to pozostały czas poświęcałem rodzinie. Nie zabierałem roboty do domu, więc dzieci miały i wciąż mają mnie więcej. To budujące usłyszeć, że można pracę z czasem wolnym połączyć tak, żeby to wpływało na polepszanie relacji z najbliższymi.

Marta Uczciwek: Dokładnie tak. W moim przypadku jest podobnie. Na przykład, kiedy zbliża się sezon wakacyjny i będę potrzebowała poświęcić więcej uwagi swoim córkom, przed wakacjami pracuję więcej, żeby nadrobić kwestie sesji zdjęciowych i obsłużyć klientów, którzy do mnie przychodzą. Wszystko da się połączyć, tylko trzeba mieć poukładane priorytety i wartości. A przede wszystkim trzeba być pracowitym i konsekwentnym. Nie ukrywam, że dużo pracuję, natomiast staram się zawsze znaleźć złoty środek i pogodzić ze sobą różne rzeczy. Myślę, że ten balans da się znaleźć, aczkolwiek wymaga to dużo samozaparcia. 

Wróćmy do momentu, w którym uczysz się bycia freelancerką i budowania marki. Często pytam gości o zmiany wewnętrzne, jakie musiały zajść. Często chodzi też o zmiany myślenia. Co u Ciebie musiało się zmienić, żeby bycie poza etatem było dla Ciebie możliwe?

Marta Uczciwek: Tak naprawdę musiało się wydarzyć kilka rzeczy. Pierwsza, od której zaczęłam, to poznanie siebie. Zorientowanie się, co jest dla mnie ważne i wartościowe, co jestem w stanie sobie odpuścić i jak mogę wykorzystać swoje kompetencje, żeby dążyć do samo spełnienia i bycia szczęśliwą i w życiu, i w biznesie, który prowadzę.

Druga rzecz, która musiała się wydarzyć, to praca nad sobą. Bardzo dużo włożyłam pracy w to, żeby zmienić negatywne przekonania, które mnie nie wspierały. A także, żeby pewnych rzeczy uczyć się w działaniu. Uczyłam się też prosić o pomoc i współpracować z innymi ludźmi, żeby delegować rzeczy, które przychodzą mi trudniej. Na przykład nie prowadzę księgowości swoich działalności, ty zajmuje się ktoś z zewnątrz. Mam osoby, które wspierają mnie w wizażu i przygotowaniu do sesji, wynajmie miejsc, ubezpieczeń, strategii, prowadzeniu mediów społecznościowych. Musiałam się tych wszystkich rzeczy nauczyć, ale nie byłoby mnie w tym miejscu, bez wszystkich osób, które po drodze mi pomogły.

Marta Uczciwek

Jeden z moich gości powiedział, że gdyby kapitan musiał robić wszystko na statku sam, to nie byłby kapitanem. I tutaj to pasuje. Czy jest coś czego żałujesz w kontekście rzucenia etatu albo czy czegoś Ci brakuje z pracy etatowej?

Marta Uczciwek: Na początku bardzo brakowało mi wsparcia społecznego. My, jako społeczeństwo, jesteśmy nauczeni, że istnieje tylko praca etatowa. Oczywiście to się w tej chwili zmienia, bo możemy pracować zdalnie i nie zawsze musimy wychodzić z domu.

Często osoby przedsiębiorcze są nierozumiane przez znajomych czy rodzinę.

Ten tryb pracy jest na tyle wymagający, że tworzy nieporozumienia.

Czy czegoś żałuję? Z pewnością zmieniłabym parę rzeczy. Gdy słucham innych odcinków z twoimi gośćmi, oni mówią, że niczego nie żałują, bo ta droga doprowadziła ich do danego miejsca. To oczywiście rozumiem tę perspektywę. Natomiast ja pewne rzeczy zapewne zrobiłabym inaczej.

Chociażby szybciej bym zaczęła budować swój wizerunek i swoją markę osobistą. Oczywiście starałam się to robić już na etacie, ale dosyć późno powiedziałam o tym, że zajmuję się fotografią. Miałam w sobie taką skromność, że nie wypada się przyznawać czy chwalić. Oraz że nie wypada siebie promować. Teraz mocno bym poszła w marketing, ponieważ to jest nasza słaba strona. Nie umiemy mówić o sobie dobrze, a tego po prostu trzeba się nauczyć. Ja się tego nauczyłam, ale wiele mnie to kosztowało. 

A czy jest coś, co cię zaskoczyło? Coś, czego nie wyobrażałaś sobie, że tak jest poza etatem?

Marta Uczciwek: Nie wyobrażałam sobie, że to będzie aż tyle pracy, że tak naprawdę jest się sterem, żeglarzem, okrętem. Wtedy byłam przyzwyczajona do pracy korporacyjnej.

Z czasem nauczyłam się delegować część rzeczy. W tej chwili musiałam być i marketingowcem, i zajmować się reklamą, i przede wszystkim wykonywać sesje fotograficzne, spotykać się z klientami, prowadzić media społecznościowe. Tych rzeczy było tak dużo, że mnie to zaskoczyło. Może nawet nie ilość pracy, bo jestem przyzwyczajona do tego, żeby pracować dużo i efektywnie, a liczba rzeczy do nauczenia. Nie rodzimy się z tą wiedzą, prawda? Nabywamy ją poprzez doświadczenia i gdy się uczymy.

Tych możliwości w tej chwili jest wiele, ale trzeba znaleźć na to czas. Dla mnie trudnością było to, żeby wygospodarować czas nie tylko na swoich klientów i na realizację konkretnych zleceń, ale też na swój rozwój. Na to w tej chwili bardzo mocno stawiam. 

Wielu ludzi myślących o rzuceniu etatu i zbudowaniu marki, nawet jak już mają jakiś pomysł, to wyobrażają sobie, że to jest proste: ktoś dzwoni, przychodzi i płaci. A ta praca jest wieloaspektowa. Żeby ktoś zadzwonił trzeba wykonać serię różnych zadań, takich jak promocja i marketing.

Jak się poczułaś pierwszego dnia rano, kiedy już nie musiałaś iść do pracy etatowej? Wtedy, kiedy zakończyłaś pracę i pojawił się ten pierwszy dzień bycia nową marką.

Marta Uczciwek: Dla mnie ten dzień był chyba taką mieszanką i pozytywnych, i negatywnych emocji. Pozytywnych, bo oczywiście cieszysz się na to, co cię czeka. Nadszedł ten moment, który przez ostatnie kilka miesięcy planowałam, do którego dążyłam. Są też emocje, takie jak ciekawość, jak poczucie, że udało się wszystko wdrożyć. Z drugiej strony zastanawiasz się, jak to będzie, czy uda ci się zrealizować wszystkie marzenia i czy pomysł, który masz, wypali.

Przede wszystkim brakowało mi też ludzi. Oczywiście z czasem się pojawili ci, z którymi współpracuję oraz fantastyczni klienci.

Początek jest taką wielką niewiadomą i trzeba mieć z tyłu głowy to, że oprócz tego, że poczujemy wiatr w żaglach i wolność, to z drugiej strony będzie niepewność.

Wszystkie te odczucia są normalne i autentyczne.

Z jednej strony są rzeczy, które nas motywują do działania, a z drugiej te, które nas niepokoją i pytanie tylko, co my z tym zrobimy? 

Marta Uczciwek

To, co mówisz o wolności, bardzo ze mną rezonuje. W niektórych podejściach psychologicznych mówi się, że wolność i poczucie wolności albo jakiś rodzaj swobody w wybieraniu jest raczej troską niż czymś fajnym.

Ten ogrom możliwości, jaki stoi przed nową marką może nieco przerażać. Dobrze jest wtedy znać swój kierunek oraz podążać za swoją pasją i autentycznością.

Zajmowałaś się fotografią, robiłaś sobie zdjęcia jako takie hobby, pasja po godzinach? Skąd w ogóle ten pomysł na fotografię?

Marta Uczciwek: Tak, w pewnym momencie fotografia pojawiła się jako moja pasja i taka odskocznia od pracy, od rodziny. Taki obszar, który był tylko dla mnie, ale nie robiłam tego komercyjnie. Robiłam to w postaci hobby i zainteresowania, a to jest coś innego niż później przekucie tego biznes. To tak jak z chodzeniem na randki i zakładaniem rodziny. Z jednej strony mamy obowiązki z drugiej mamy pewne oczekiwania.

Ta praca jest adekwatna do moich możliwości, potrzeb, chęci pracy z ludźmi i pomagania. Zawsze mówię, że oprócz tego, że jestem fotografem, to jeszcze wspieram ludzi. Pomagam kobietom, które przychodzą do mnie na sesje kobiece. Wspieram przedsiębiorców, którzy przychodzą do mnie na sesje biznesowe. Towarzyszę ludziom, którzy przychodzą i proszą mnie o to, żebym robiła zdjęcia na jakimś evencie. Zawsze staram się podchodzić do tego tematu od tej strony. 

Cieszę się, że poruszasz ten wątek. Jest to związane z moim kolejnym pytaniem. Wielokrotnie korzystałem z usług fotografa, budując kilka swoich marek, ale też pomagając zbudować blisko setki marek innych osób. W związku z tym wydaje mi się, że fotograf to nie jest tylko osoba, która ustawia statyw, sprawdza światło, obiektyw i tak dalej. Ale to jest osoba, która musi stworzyć pewną atmosferę, zrozumieć energię, autentyczność tej drugiej osoby, żeby móc ją uchwycić. Często ludzie przychodzą na sesję i są trochę spięci. Bycie fotografowanym i w centrum uwagi nie jest naturalną sytuacją dla wielu z nas na. Jako fotograf trzeba mieć dużo więcej kompetencji niż tylko umiejętność portretowania czy robienia dobrych zdjęć. Jak ty do tego podchodzisz?

Marta Uczciwek: To prawda. W pracy na swoim mamy do czynienia z wierzchołkiem góry lodowej, a nikt nie zastanawia się, co jest pod spodem. Podobnie jest w pracy fotografa. Widzimy efekt, czyli niezależnie od tego, jaki jest to rodzaj zdjęć, widzimy stronę wizualną współpracy, która miała miejsce. Natomiast fotograf jest po części psychologiem, socjologiem, czasami terapeutą. Ludzie przychodzą z różnymi historiami, które za nimi stoją i powiem ci, że moje sesje oparte są o pracę z emocjami, z wizerunkiem. Są o tym, jak postrzegamy samych siebie i jak chcemy być postrzegani przez innych.

Sesje opierają się mocno na budowaniu relacji z drugim człowiekiem. I to jest dla mnie najważniejsze.

To pozwala również stworzyć odpowiednią atmosferę, żeby dana osoba swobodnie czuła się przed obiektywem, aby w jakiś sposób uwydatnić jej zalety, pokazać mocne strony. Natomiast to się nie wydarzy, jeśli ktoś będzie się czuł źle ze sobą albo będzie niepewny biznesu, który prowadzi, więc to jest też praca u podstaw. Sesja u mnie zaczyna się od herbaty i tak to rzeczywiście wygląda, że niezależnie od tego, jakie to są zdjęcia, zaczynamy od rozmowy. Dużo łatwiej jest wtedy zniwelować dystans między człowiekiem, który staje przed moim obiektywem, a mną jako fotografem. Ludzie się otwierają, ale żeby to zrobić, muszą mieć swobodną atmosferę i czuć się nie oceniani, a akceptowani, i uwierzyć w to, że daję im swoje wsparcie i staram się im pomóc. To jest ważne i budujące dla obydwu stron, bo dzięki temu, że daję komuś swoją energię, uwagę i wsparcie, ta osoba oddaje mi takie poczucie, że nasza praca jest ważna i wartościowa. Jest to dla mnie bardzo istotne, ponieważ wiem wtedy, że ma to sens. 

Na twojej stronie można wyczytać, że fotografia to nie zawód, to styl życia. Czy to oznacza, że fotografem trzeba się urodzić? Jak sprawdzić, czy to jest ten nasz styl?

Marta Uczciwek: Myślę, że to jest kwestia postrzegania fotografii. Czy postrzegamy fotografię przez artyzm, czy fotografa jako rzemieślnika? Ja tak siebie widzę. Nie dodaję takiego ę-ą, tylko staram się być blisko ludzi i wydobywać z nich to, co najlepsze.

Jeśli chodzi o styl życia, to bardziej mam tutaj na myśli taki sposób podejścia do świata, do ludzi, taki otwarty umysł, który jest tutaj bardzo ważny.

To jest naprawdę istotne, żeby po prostu dać przestrzeń drugiemu człowiekowi, żeby go nie oceniać, a doceniać. I to w tej pracy świetnie się sprawdza.

W swoim bio na stronie otwarcie przyznajesz się do swoich wad, które jak się później okazało, przekułaś w zalety. Chciałbym, żebyś trochę więcej o tym opowiedziała. To może być niezwykle inspirujące dla wielu osób, szczególnie takich, które są krytyczne w stosunku do siebie i rozumują wady jako coś, co będzie im przeszkadzać w byciu poza etatem. Tymczasem u Ciebie jest odwrotnie – one mogą Ci nawet pomagać.

Marta Uczciwek: Każdy z nas ma jakieś wady i jakieś zalety.

Nie jesteśmy herosami. Nie jesteśmy ideałami. Jesteśmy po prostu ludźmi.

Piszę o tych wadach, dlatego że bardzo często przez lata pracy na etacie moje cechy były w ten sposób postrzegane. To, że jestem wrażliwa, trochę więcej czuję i widzę, trochę bardziej się skupiam na człowieku niż na procesach i procedurach.

Druga rzecz to perfekcjonizm, o którym tam wspominam. Chodzi o taką czujność, że się angażuję i przejmuję i że pewne rzeczy biorę do siebie. W tej chwili to nie jest moją wadą. Jest to moją cechą, którą wykorzystuję w swojej pracy. Dzięki temu jestem w stanie słuchać ludzi, otwierać im też pewne szufladki w głowie. Podczas naszych rozmów, bo tak naprawdę portretowanie to nie tylko robienie zdjęć, ale trochę dłuższa rozmowa, wymieniamy się różnymi doświadczeniami i dzięki temu idziemy do przodu. Moi klienci też rosną. Każdy z nich nabiera wiatru skrzydła.

Nie do końca odnajdywałam się w świecie rywalizacji. A teraz wykorzystuję wszystkie możliwości. 

W dzisiejszych czasach dużo się mówi o osobach wysoko wrażliwych. Praca freelancera i fotografa to szczególnie interesująca alternatywa dla pracy etatowej.

Czy jest coś, co na pewno chciałabyś osiągnąć jako marka? Masz jakieś marzenie? Czy masz kogoś takiego, kogo chciałabyś „upolować”? O czym marzy fotograf freelancer?

Marta Uczciwek: Bardzo trudne pytanie, bo tych marzeń i planów jest wiele. Jestem taką osobą, która robi sobie różne założenia. Na ten rok miałam takie marzenie, że będę wysyłała zdjęcia do Vogue’a. Oczywiście z braku czasu tego nie robiłam.

Świat jednak sprzyja dziś człowiekowi.

Okazało się, że mimo wszystko moje zdjęcie trafiło do Vogue’a dzięki mojej klientce, która pokazała swoją markę po naszej współpracy i przekazała zdjęcie do jednego z artykułów. Także uważaj, o czym myślisz, bo to może się spełnić. Coraz więcej pomysłów rodzi się w mojej głowie, ale nie zamykam sobie drzwi. Uważam, że nawet jeśli coś się dzieje nie po naszej myśli, w szerszej perspektywie to przyniesie jakiś efekt. Tylko jeszcze tego efektu nie znamy i go nie widzimy.

Marta Uczciwek

Moje kolejne pytanie będzie dotyczyło budowania wizerunku poprzez fotografię. Mówiłaś o zdjęciach biznesowych. Na co może liczyć taka osoba, przyszły freelancer, który będzie chciał Cię zatrudnić do współpracy przy sesji biznesowej?

Marta Uczciwek: Dla mnie najważniejsze w budowaniu wizerunku jest indywidualne podejście. Każdorazowo rozmawiam ze swoimi klientami. Ustalamy, jakie są ich potrzeby, wymagania, jak możemy zrobić zdjęcia, żeby osiągnąć jak najlepszy efekt pod względem promocji marki. Często spotykamy się online albo bezpośrednio na konsultacje, żeby wypunktować te wszystkie rzeczy. Nawet zdarza się, że robimy pełny wywiad, żeby ustalić, jakie kadry są nam potrzebne, na jakie media, czy to na stronę internetową, czy na media społecznościowe, czy do materiałów branżowych do publikacji. Ważne jest indywidualne podejście, czyli nastawienie bezpośrednio na klienta i na to, co jemu jest potrzebne. Taki otwarty umysł jest bardzo ważny.

Prowadzę na swoim profilu na LinkedIn akcję edukacyjną. Dla swoich przyszłych klientów niekoniecznie osób, które skorzystają z moich usług, ale wszystkich tych, którym zdjęcia biznesowe są potrzebne. Każdy niezależnie od tego, czy jest specjalistą, czy osobą na wysokim stanowisku, czy chce wprowadzić jakiś produkt lub usługę na rynek, takich dobrych zdjęć potrzebuje. Po prostu kupujemy produkty i usługi od osób, które znamy i którym ufamy, a zdjęcia są ogromnym ładunkiem emocji i potrafią to zaufanie wzbudzić.

Każdy może się w tym zakresie doszkolić i wiedzieć, jak się przygotować. To jest cykl ABC fotografii wizerunkowej. Tam mówię o budowaniu atmosfery, o dostosowaniu zdjęć do branży, o tym, jakie są cele tych zdjęć, bo każdy przychodzi do mnie z innymi założeniami. Także, tych rzeczy jest bardzo dużo i jest to też obszar, w którym po prostu trzeba ludzi edukować, żeby mogli wykorzystać potencjał, który jest w fotografii, aby wykorzystać to jako narzędzie budowania swojej marki osobistej i pozycji na rynku. W tej chwili sam produkt czy usługa, nawet jeśli są bardzo dobre, nie wystarczą. Sfera wizualna jest bardzo istotna i jeżeli miałabym wybrać jedną rzecz, w którą warto zainwestować, to nie byłoby to logo.

Mam nadzieję, że wszyscy słyszeli o tym, jak ważny jest wizerunek. Mnie pozostaje się tylko pod tym podpisać.

W kanonach marketingowych, consultingu w budowaniu marki często mówimy, że nie trzeba mieć dużej sesji, żeby uruchomić stronę. Trzeba mieć jedno dobre zdjęcie, z naciskiem na DOBRE, przedstawiające twoją energię i prawdę o tobie, a to nie jest takie proste do uzyskania. Wiem, co mówię jako klient wielu fotografów, niektórzy z nich po prostu naciskają spust migawki, a inni robią całą atmosferę, żeby wydobyć twoje wewnętrzne piękno. To może górnolotnie brzmi, ale ta praca jest właśnie o tym.

I moje ostatnie już pytanie do ciebie w związku z tym brzmi. Jaki najlepszy komplement może usłyszeć fotograf od swojego zadowolonego klienta?

Marta Uczciwek: Taki komplement otrzymałam wczoraj na jednym ze spotkań biznesowych. Ponieważ biorę udział w spotkaniach networkingowych i rozwojowych, jedna z moich klientek podeszła do mnie i powiedziała: ach ty to jesteś po prostu twarzą swojej firmy. To było ogromnie budujące.

Z jednej strony pomagam innym tworzyć marki osobiste i wizerunek, ale z drugiej strony dobrze jest wiedzieć, że to, co pokazuję sobą, swoimi wartościami i swoją pracą stanowi o jej wartości i o tym, że to ma sens. To był najlepszy komplement i żadne publikacje czy nagrody nie są w stanie przebić takich słów – czego wam życzę.

To ja przyłączam się do życzeń, ale też mam nadzieję, że usłyszysz jak najwięcej takich słów uznania. Bardzo Ci dziękuję. Moim gościem była Marta Uczciwek, fotografka i specjalistka od wizerunku i zdjęć biznesowych.

Marta Uczciwek: Dziękuję serdecznie.

Chcesz się dowiedzieć więcej? Przesłuchaj pełnego wywiadu na górze strony. Chcesz więcej? Zapraszam do przeczytania bądź przesłuchania pozostałych wywiadów z tej serii.

– Michał Bloch, Jak rzucić etat

Piotr Raźny – człowiek nie musi być idealny!

Piotr Raźny – człowiek nie musi być idealny!

Piotr Raźny stworzył markę Człowiek (nie)idealny, aby wspierać ludzi w dążeniu do celu w nieidealny sposób. Zobacz, jak to może…
Aleksander Drwięga – prospecting potrzebny jest wszędzie!

Aleksander Drwięga – prospecting potrzebny jest wszędzie!

Aleksander Drwięga, ekspert prospectingu, potwierdza, że znajomość idealnego klienta to podstawa! Zobacz, czym jest prospecting i jak może pomóc Tobie.
Monika Adamska: promuję bezwstydność w śpiewie i pasji

Monika Adamska: promuję bezwstydność w śpiewie i pasji

Monika Adamska, podcasterka multipasjonatka, która nie robi niczego na pół gwizdka. Dowiesz się, jak zapanować nad wieloma pasjami.
.
.