Posłuchaj jako podcast w wersji audio:
Michał: Moim gościem jest Kinga Klejment — mentorka i trenerka kobiet, certyfikowany trener STRUCTOGRAM Polska.
Kinga: Dzień dobry. Tak, Kinga Klejment, mentorka i trenerka kobiet. Chociaż z mężczyznami również pracuję, ale to kobiety są bliższe mojemu sercu. Jestem również certyfikowanym trenerem STRUCTOGRAM Polska i zajmuję się osobowościami. A tak na dobrą sprawę, to mocnymi i słabymi stronami każdego z nas.
No właśnie. Mocne i słabe strony. A my tutaj najczęściej rozmawiamy o mocnych i słabych stronach bycia poza etatem. Czy mogłabyś się podzielić swoimi doświadczeniami w byciu freelancerką? W budowaniu swojej marki?
Kinga Klejment: Świadomie swoją markę osobistą buduję już od paru lat. Gdy miałam 20 lat i pierwszy raz byłam na etacie, zrozumiałam, że to chyba nie jest dla mnie, ponieważ chodzenie do pracy na 8 godzin dziennie i wykonywanie podobnych czynności każdego dnia sprawiało, że się męczyłam.
Później próbowałam swoich sił, prowadząc własne działalności gospodarcze i miałam dość dużą działalność gospodarczą, w której byłam wspólnikiem, ale świadczyłam pracę etatową, bo to była spółka, gdzie każdego dnia przychodziłam do pracy. Było mi tam bardzo dobrze. W pewnym momencie mojego życia wybrałam tak, a nie inaczej i przychodziłam codziennie do biura, robiłam rzeczy, które trzeba było zrobić i takie, które rozwijały ten biznes. Miałam stałą pensję i nie mogłam sobie pozwolić na to, żeby zarabiać zdecydowanie więcej, ponieważ takie były ustalenia w tej spółce.
W pewnym momencie zaczęło mnie to bardzo ograniczać. Przyszedł taki moment, że poczułam, że właśnie przestałam się rozwijać. Moje dzieci były coraz starsze, więc chciałam robić coś więcej. Wtedy podeszłam do sprawy coachingowo i zaczęłam zastanawiać się nad tym, co ja bym w życiu chciała robić. Etat mnie dość mocno ograniczał. I wtedy pojawiły się takie myśli, które dały mi rozwiązanie. Zdecydowałam, że powinnam pójść swoją własną ścieżką i rozwijać swoje mocne strony, a nie zamykać się w tym pudełku komfortu, w którym byłam wcześniej. Postanowiłam zrezygnować, odejść z tego biznesu.
Kinga Klejment: Przyszedł taki moment, że poczułam, że właśnie przestałam się rozwijać.
Wychodzę z założenia, że nasze życie to jest droga i powinniśmy korzystać z możliwości, które się na niej pojawiają. A ja jestem wolnym ptakiem. Mam taką osobowość i wkładanie mnie w sztywne ramy rzeczywiście bardzo ogranicza moje możliwości. Chciałabym tutaj właśnie dodać, że bycie we własnej działalności może być również byciem na etacie, jeśli właśnie świadczymy pracę dla firmy, którą stworzyliśmy. Co tak na dobrą sprawę przypomina zwykły etat.
Kolejnym moim etapem była współpraca z firmą sprzedaży bezpośredniej. Bardzo często wydaje nam się, że jeśli wchodzimy w sprzedaż bezpośrednią albo współpracujemy z jakąś firmą MLM, jesteśmy wolni i możemy wszystko. Oczywiście jesteśmy wolni. Jednak zaczynamy coś budować dla kogoś, a nie dla siebie. Bo to jest praca, którą świadczymy dla kogoś. Dużo osób mówi, że to jest oczywiście wolność i swoboda. Natomiast, gdy wchodzi się na wyższe poziomy…
Ja byłam na wyższym poziomie menadżerskim. Pomimo tego, że miałam swoją działalność gospodarczą i świadczyłam usługi dla tej firmy, byłam ich pracownikiem i musiałam się dostosować do umowy, do oczekiwań, które firma często podwyższała. Gdy mój zespół osiągał coraz większe sukcesy, ja miałam coraz więcej obowiązków do wykonania. Wtedy też dzień pracy nie trwa 4 godziny dziennie tylko bardzo często naście godzin. Jednym to pasuje, drugim nie. Mnie w pewnym momencie przestało pasować i zaczęłam się męczyć tym, że mam nad sobą szefa, który każe mi robić rzeczy, które nie są w zgodzie z moimi wartościami. Dlatego też postanowiłam odejść i zacząć budować coś dla siebie. Zacząć świadomie budować swoją markę osobistą, która będzie dawała mi ogromną satysfakcję, ale również przyniesie mi dochody, o których zawsze marzyłam. Ale ta praca miała za zadanie przede wszystkim uczynić mnie wolną i szczęśliwą.
Co tak naprawdę czyni freelancera albo markę osobistą? Co u Ciebie się w ogóle musiało zmienić, żebyś zrobiła ten kolejny krok, czyli zaczęła budować już coś swojego i trwałego?
Kinga Klejment: Odwaga – to jest słowo, które przychodzi mi na myśl. Odwaga do życia w zgodzie ze sobą. Odwaga do tego, żeby żyć w zgodzie ze swoimi wartościami osobistymi. Pozbycie się wielu niewspierających przekonań, które mamy i które bardzo ograniczają nasze możliwości. Jesteśmy ze społeczeństwa etatowego. Bardzo dużo osób wychodzi z założenia, że jedynie etat może dać nam poczucie bezpieczeństwa.
Wiele osób nie wie też, czym naprawdę jest marka osobista i nie potrafią połączyć w ogóle tej możliwości zarabiania pieniędzy ze sobą. Bo marką osobistą jesteś Ty. To Twoja indywidualna niepowtarzalna osobowość, wnosi wartość w życie innych ludzi. Każdy z nas jest inny, każdy z nas jest wyjątkowy i każdy może dać światu wartość, za którą zapłacą inni. Więc zrozumienie tego i ta odwaga, która przyszła do mnie w pewnym momencie, sprawiła, że dzisiaj to ja decyduję o tym, co, kiedy i jak robię.
Wiem, że prowadzisz taką grupę, która się nazywa „Strefa Silnych Kobiet”. Dlaczego akurat kobieca siła jest przedmiotem Twojego zainteresowania?
Kinga Klejment: Kiedyś, dawno, dawno temu, pomyślałam sobie, że byłabym bardzo zadowolona, gdybym stworzyła właśnie taką grupę wsparcia dla kobiet, ponieważ jakiś czas temu kobiety odeszły od takich pierwotnych założeń wspierania siebie wzajemnie. Nasze babki, prababki razem spędzały dość dużo czasu i uczyły się od siebie. Obecnie kobiety zamknięte są w czterech ścianach. Zazwyczaj to jest praca-dom, dom-praca. Dzieci, mąż, ewentualnie jacyś tam znajomi. Natomiast my potrzebujemy czegoś więcej. Potrzebujemy uczyć się od siebie. Mądrość jest w kobietach.
Na takich spotkaniach czy warsztatach dla kobiet dajemy wartość po prostu sobą. Prowadzę spotkania networkingowe, warsztaty, warsztaty wyjazdowe, gdzie kobiety oprócz tego, że mają pretekst do wyjścia z domu, do poznania nowych osób, nowych kobiet, mają możliwość uczenia się, rozwijania swoich możliwości. Bardzo często właśnie wtedy kobiety nabywają odwagi, o której wcześniej powiedziałam. Zaczynają inaczej podchodzić do swojego życia i do swojej pracy. Po pracy czy grupowej, czy indywidualnej ze mną kobiety się zmieniają, rzucają etat i zaczynają tworzyć świadomie swoje marki osobiste. Bo tak jak powiedziałam, każdy z nas ma talenty, każdy z nas ma jakąś wartość, która daje mnóstwo możliwości.
Każdy z nas ma talenty, każdy z nas ma jakąś wartość, która daje mnóstwo możliwości – Kinga Klejment
W jakiej sytuacji musi się znajdować kobieta, która sięga po pomoc takiej mentorki jak Ty?
Kinga Klejment: To trudne pytanie, ponieważ tych sytuacji jest wiele. Czasami są to kobiety, które doszły do ściany, takiego punktu, w którym są bardzo nieszczęśliwe i poszukują rozwiązań. Czasami są to kobiety, które już są w jakiś sposób świadome siebie i chcą czegoś więcej. Wiedzą, że istnieją możliwości, ale potrzebują przewodnika. Potrzebują kogoś, kto pokaże im tę drogę i poprowadzi ich trochę dalej. Są również kobiety, które czują się samotne, które wychowują dzieci, zajmują się domem i są w nim zamknięte, odizolowane od świata i chcą wyjść na zewnątrz. Wtedy one trafiają do mnie.
Zaobserwowałam też, że sporo kobiet śledzi mnie w mediach społecznościowych rok, czasami dwa i dopiero po tym czasie mają odwagę, żeby się odezwać. Większość kobiet w naszej polskiej społeczności chciałaby coś zmienić w swoim życiu, ale brakuje im odwagi z powodu ograniczeń mentalnych. Chciałabym tutaj zaznaczyć, że kobiece spotkania dają ogromną wartość, bo to są spotkania zarówno osobiste, jak i biznesowe, które bardzo często dają tę odwagę, której cały czas kobietom w Polsce brakuje.
Większość kobiet w naszej polskiej społeczności chciałaby coś zmienić w swoim życiu, ale brakuje im odwagi z powodu ograniczeń mentalnych.
Jaki był najtrudniejszy punkt na Twojej drodze budowania marki?
Kinga Klejment: Najtrudniejszy moment to był chyba ten, w którym zastanawiałam się nad tym, czego ja tak na dobrą sprawę chcę od życia. To było to! Bo bardzo często mamy wiele ról, które odgrywamy, bo ktoś nam powiedział, że tak powinno być. Ja wiedziałam, że chciałabym, żeby było inaczej. Jednak byłam zblokowana pewnymi przekonaniami. Najważniejszym momentem w moim życiu zawodowym był moment, w którym podjęłam decyzję o sprzedaży udziałów w firmie, którą miałam i żeby pójść za głosem swojego serca. Wtedy też byłam poddana krytyce całej społeczności, w której byłam, ponieważ ludzie wychodzili z założenia, że coś ze mną jest nie tak, skoro rzucam tak dobrą posadę. Miałam dość wygodną pracę, bo nie musiałam się specjalnie trudzić i mogłam przychodzić na 6 godzin dziennie i wszystko bardzo dobrze funkcjonowało.
Minusem było to, że była to moja działalność gospodarcza. Spółka, w której musiałam być 24 godziny na dobę pod telefonem. Poszłam za głosem swojego serca i zapisałam się na odpowiednie kursy, podjęłam współpracę z inną firmą, żeby doświadczyć czegoś nowego. Dzięki temu dzisiaj jestem tu, gdzie jestem.
Czy był taki moment, kiedy postanowiłaś, że koniec z etatem? Pamiętasz ten dzień i jak to wyglądało?
Kinga Klejment: Tak, przypominają mi się dwie takie sytuacje. Pierwsza, kiedy byłam wspólnikiem tej firmy, o której wspomnieliśmy wcześniej. Zaczęłam czuć takie ograniczenie swojej wolności. I wtedy zamarzyły mi się takie długie wakacje. Trzymiesięczne, żebym mogła z dziećmi spędzić trochę czasu, żeby nikt ode mnie nic nie chciał, żebym była wolna i niezależna. I od tego właśnie się zaczęło. Myśl o takich długich wakacjach, bo już miałam wszystkiego dosyć. Były takie sytuacje, że ja spędzałam czas z dziećmi nad wodą, a miałam w ręku laptopa i pracowałam, bo coś trzeba było jeszcze przygotować. Zawsze wyjeżdżałam z komputerem i telefonem na wakacje. Nigdy nie było tak, żebym była swobodna i mogła sobie po prostu ten czas przeznaczyć tylko na bycie z rodziną.
To był znak tego, że czas najwyższy odejść.
Natomiast druga sytuacja, która była dla mnie już bardziej świadoma, to wtedy, kiedy współpracowałam z firmą ze sprzedaży bezpośredniej i przyszedł moment, kiedy zdałam sobie sprawę, że jest konflikt między mną a osobami w moim zespole. Już wtedy byłam świadoma swoich wartości, które przyświecają mojemu życiu. I te wartości były niszczone przez te osoby. Byłam niezrozumiana i nieakceptowana w związku z tym, że chciałam żyć w zgodzie ze sobą i chciałam przede wszystkim być szczera wobec siebie. Wtedy pojawiła się niechęć do tego, co robię, pomimo tego, że ja to wcześniej uwielbiałam. Mogłam pracować po kilkanaście godzin dziennie, a i tak byłam zawsze zadowolona. Przyszedł jednak taki moment, że już nie chciałam tego robić i za każdym razem, gdy przychodziłam do biura, to energia ze mnie upływała i mi się już nic nie chciało.
Można przeczytać w metodzie, którą się zajmujesz, w STRUCTOGRAMIE, że to jest pewna analiza, która pozwala siebie bardziej zrozumieć, dowiedzieć się więcej o swojej osobowości. Czy używając takiego badania, mogłabyś powiedzieć, czy ktoś się nadaje na freelancera, czy nie?
Kinga Klejment: Tak, oczywiście. To analiza, która pokazuje nam, jaką mamy osobowość i jakie mamy naturalne talenty i predyspozycje, i czy lepiej nam będzie, jeśli będziemy prowadzili własną działalność gospodarczą, czy też lepiej, gdybyśmy świadczyli usługi dla kogoś i byli na etacie. Akurat jest to metoda, która zmieniła moje życie osobiste i zawodowe, bo dzięki tej wiedzy, którą uzyskałam na warsztatach szkoleniowych, zrozumiałam, kim jestem, jaka jestem i co powinnam w życiu robić. Jestem typowym przykładem osobowości, która nie może być na etacie. Nie może świadczyć usług dla kogoś i mieć szefa.
Czy jeżeli komuś wyszło, że jest typem pracownika, ale jego serce rwie się do wolności, to może się nauczyć życia poza etatem? Jak to działa?
Kinga Klejment: My jesteśmy w stanie nauczyć się wszystkiego, bo każdy z nas jest inteligentną osobą. Natomiast pytanie: jakim kosztem? Wychodzę z założenia, że każdy z nas może być freelancerem i każdy może być współpracownikiem dla innych. Jednak nie jest to łatwe z powodu przekonań, które mamy w naszej głowie. Jeśli ktoś czuje, że woli pracę poza etatem, to przede wszystkim powinien skorzystać właśnie z narzędzi i z pomocy coachów, trenerów, terapeutów, żeby dojść do tego, co tak na dobrą sprawę jest dla niego najważniejsze.
Bardzo często podkreślam to, że zbyt rzadko myślimy sercem. Żyjemy w czasach, gdzie rozum jest kluczowy i ludzie właśnie przez to rozumowanie logiczno-analityczne próbują układać sobie życie. Jednak każdy z nas ma intuicję i ona zazwyczaj dobrze nas prowadzi. Podpowiada nam, czego potrzebujemy. I w każdym z nas są odpowiedzi na najważniejsze pytania, które sobie zadajemy. Coaching jest cudownym sposobem na to, żeby poznać siebie, dowiedzieć się, czym powinnam się zająć, co jest dla mnie ważne, bo tylko ja to wiem.
Czy Ty żałujesz czegoś w kontekście budowania marki, czy całej swojej historii, którą przeszłaś?
Kinga Klejment: „Żałować” to słowo dość trudne. Szczerze powiem, że nie żałuję niczego, bo wszystko kształtowało mnie i najwidoczniej było mi potrzebne na danym etapie. Jeśli miałabym coś zmienić, to na pewno z większą świadomością budowałabym swoją markę osobistą. Bo od samego początku robiłam to nieświadomie. Odkąd zaczęłam świadczyć usługi dla firmy ze sprzedaży bezpośredniej, budowałam swoją markę swoim imieniem i nazwiskiem wśród klientów, z którymi współpracowałam. Natomiast nie miałam wtedy wiedzy. Były to też takie czasy, że dopiero zaczynało mówić się w ogóle o coachingu, o warsztatach szkoleniowych. Zaczęłam inwestować pieniądze i swój czas w rozwój. Chodziłam na różne warsztaty i spotkania, na których dowiedziałam się, czym jest marka osobista.
Jakby się nagle okazało, że idziesz spać i budzisz się rano jako prawniczka w kancelarii prawniczej, to za czym byś najbardziej tęskniła?
Kinga Klejment: Za wolnością! Chyba nawiązałeś do tego, że jestem prawnikiem z wykształcenia. Skończyłam studia prawnicze, bo tak chcieli moi rodzice. Tutaj zadecydowała rodzina. Ja chciałam iść w zupełnie innym kierunku, ale wtedy ten mózg logiczno-analityczny moich rodziców był ważniejszy. Bo prawo to dobry kierunek, gdzie można zarabiać duże pieniądze.
Ja już na studiach wiedziałam, że to nie do końca jest dla mnie. Moja intuicja podpowiadała mi, żebym jednak poszła w innym kierunku, ponieważ nie mam takich talentów, które są potrzebne, żeby być dobrym notariuszem. Myślę, że gdybym poszła w tym kierunku, brakowałoby mi wolności.
Myślę, że to jest historia wielu z nas. Robiąc research o Tobie, znalazłem taki fragment, mówiący o networkingu, o budowaniu społeczności, ale też wchodzeniu w społeczności osób, które mogą siebie polecać nawzajem. Czy ten osławiony networking to jest coś, co może świeżo upieczonemu freelancerowi dostarczyć zleceń i pierwszych zarobków?
Kinga Klejment: Tak, może. Tylko że na networkingu budujemy relacje. Przychodzimy na spotkania networkingowe nie po to, żeby od razu sprzedać. Większość osób myśli, że tak należy robić i po to jest networking, że ja przychodzę i od razu oferuję swoje usługi czy też produkty. To jest największy błąd, jaki ludzie robią, przychodząc na networkingi. Bo jeśli Ty będziesz wciskała coś innym, to raczej nie zyskasz żadnego klienta.
Jestem trenerem, który uczy sprzedaży relacyjnej. Właśnie opartej na czymś więcej niż tylko czysta transakcja kupna-sprzedaży. I jeśli my zbudujemy dobre relacje z naszymi klientami, z ludźmi w ogóle z networkingu, jesteśmy w stanie mieć nie tylko jednego klienta, ale mieć ich wielu. Bo zadowolony człowiek poleci nas innym osobom. Polecam networkingi, ale one wymagają czasu i należy uzbroić się w cierpliwość.
Przychodzimy na spotkania networkingowe nie po to, żeby od razu sprzedać.
No właśnie, cierpliwość to ważna cecha początkującego freelancera. Trzeba dać się ludziom poznać, a to zajmuje czas. Jak pozyskujesz dzisiaj klientów? Skąd ludzie do Ciebie trafiają?
Kinga Klejment: Przede wszystkim należy dać ludziom możliwość, żeby nas poznali. Media społecznościowe dają nam możliwość bezpłatnego zaprezentowania się i pokazania co robimy i jak to robimy, jaką mamy osobowość. Bo pamiętajcie, że pomimo tego, że jest dużo coachów czy trenerów, czy innych osób, świadczących różne usługi, klient wybierze określonych handlowców czy przewodników, dostosowując osobowość tego człowieka do swojej osobowości. Ja przede wszystkim buduję społeczność w mediach społecznościowych i robię to świadomie.
Organizuję różnego rodzaju spotkania, między innymi networkingi, na których również daję się poznać i z tego mam najwięcej osób, które chcą ze mną współpracować. Chodzę na różne warsztaty i szkolenia, na których mam możliwość poznania nowych osób. Czasami coś oferuję innym, na przykład dzieląc się swoją wiedzą, doświadczeniem w innych grupach czy na różnych spotkaniach i wtedy też mam możliwość pozyskania kolejnych klientów. Jestem cierpliwa. Oprócz tego newsletter jest bardzo ważną rzeczą, niezbędną przy prowadzeniu mojej marki osobistej. Własna strona. Wszystko, co wiąże się z tym, gdzie i jak mogę pokazać ludziom.
Przede wszystkim buduję społeczność w mediach społecznościowych i robię to świadomie – Kinga Klejment
Cieszę się, że wymieniłaś te wszystkie rzeczy, bo tutaj kogo nie zapytać, to najczęściej padają rekomendacje osobiste. Czy jest coś, czego można życzyć takiej marce osobistej jak Twoja?
Kinga Klejment: Chyba jak największej liczby podglądaczy w mediach społecznościowych, którzy będą chcieli skorzystać z moich usług.
Tego Ci właśnie zatem życzę. I jednocześnie bardzo Ci dziękuję za ten wywiad. Było mi bardzo miło posłuchać o Twojej historii. Moim gościem była dzisiaj Kinga Klejment. Nie prawniczka, ale za to coach i mentorka kobiet.
Chcesz się dowiedzieć więcej? Przesłuchaj pełnego wywiadu na górze strony. Chcesz więcej? Zapraszam do przeczytania bądź przesłuchania pozostałych wywiadów z tej serii.
– Michał Bloch, Jak rzucić etat