Agnieszka Kaczor – firmę tworzy zgrany zespół!

Agnieszka Kaczor, agile coach i współwłaścicielka firmy QAgile, pokazuje, jak ważny jest zespół w budowaniu firmy. Czy warto rzucić etat i przejść na swoje?

Posłuchaj jako podcast w wersji audio:

Moim dzisiejszym gościem jest Agnieszka Kaczor – agile coach i współwłaścicielka firmy QAgile, ale najlepiej ty przedstawisz się sama, więc oddaję Ci głos.

Agnieszka Kaczor: Cześć, witam serdecznie wszystkich słuchaczy. Tak jak już wspomniałeś, jestem agile coachem, ale głównie w tej chwili jestem matką, żoną i właścicielką firmy. Spełniam się jako mama małej dwuletniej dziewczynki, ale oczywiście w międzyczasie pracuję również w firmie.

Mamy bardzo dużo współpracowników, tworzymy wspólnie zespół i nie chciałabym mówić o marce osobistej, jako o mnie, ale bardziej jako o firmie, bo myślę, że bardziej identyfikuję się z firmą, niż z taką osobistą marką „ja”.

Co mogę powiedzieć o naszej firmie? Istnieje od około dziesięciu lat. Wcześniej pracowaliśmy troszeczkę w Holandii, a w tej chwili działamy na rynku polskim i zagranicznym. Jest to firma szkoleniowo-doradcza, która zajmuje się głównie agilem i wspiera transformację organizacji. Uczymy zespoły, jak pracować ze sobą, w jaki sposób dostarczać bardziej wartościowe produkty.

Myślę, że jest to bardzo ważne w dzisiejszym pędzącym świecie i w tym, żeby klient rzeczywiście otrzymywał to, czego chce.

Zajmujemy również się tym, żeby zwiększać zaangażowanie pracowników i zespołów i właśnie jest to podejście „zwinne”, czyli tak jak wspominaliśmy agile. Naszymi klientami w tej chwili są bardzo duże firmy rozpoznawalne i w Polsce, i na świecie, między innymi największy bank w Polsce. Myślę, że wszyscy będą wiedzieli, o którym mówię.

Odkryjmy trochę kart, bo myślę, że branżowo pewnie sporo osób kojarzy te metody zwinne, czyli właśnie agile. Czy mogłabyś trochę więcej opowiedzieć o genezie nazwy i do czego to dzisiaj się wykorzystuje?

Agnieszka Kaczor: Myślę, że dla słuchaczy ciekawsze będzie to, w jaki sposób wpadliśmy na pomysł, żeby zajmować się agilem, bo o samej genezie słowa można przeczytać sobie w Internecie, więc nie będę tutaj zanudzać słuchaczy.

Wszystko zaczęło się w Holandii. Tam mieszkaliśmy z mężem przez siedem lat. W tym czasie mój mąż był managerem testów w bardzo dużych korporacjach i tam oni już od wielu lat stosowali metodę pracy czy framework agile. Stamtąd dowiedzieliśmy się, w jaki sposób wygląda ta praca, czego ona dotyczy, w jaki sposób pomaga dostarczać wartościowe produkty, o których wcześniej wspominałam. Stąd na początku zrodził się pomysł, żebym też została testerem.

Branża IT jest bardzo fajna, jeżeli ktoś chce się rozwijać i robić coś ciekawego więc zostałam testerem.

Zaczęłam się uczyć i zdałam egzamin międzynarodowy. Rozpoczęłam pracę w środowisku agilowym i bardzo nam się ten sposób pracy spodobał. Wiedzieliśmy, że on jeszcze nie jest aż tak rozwinięty w Polsce, jak w Holandii.

Zaczęliśmy się oczywiście kształcić na agile coachów. Na początku było to stanowisko scrum mastera, później agile coacha, bo taka jest ścieżka. Zdobyliśmy doświadczenie i zaczęliśmy po prostu to robić. To skłoniło nas, żeby wrócić do Polski, bo część klientów, których mieliśmy w Polsce, często wspominała o tym, że fajnie byłoby, jak byśmy byli jednak na miejscu. Stwierdziliśmy, że to nam pozwoli bardziej rozwinąć firmę, stąd po siedmiu latach postanowiliśmy wrócić.

Agnieszka Kaczor
Agnieszka Kaczor - QAgile

Opowiesz troszkę, czym się zajmuje taki scrum master czy agile coach? Jak można to zidentyfikować jako rolę w przypadku prowadzenia projektów, zarządzania projektami, czy dużą ilością danych w organizacji?

Agnieszka Kaczor: Jeśli chodzi o agile coacha, to tutaj nie mówimy o zarządzaniu projektami, tylko produktem. Czyli my skupiamy się nie tyle na papierach, na dostarczaniu jakiegoś projektu, tylko na konkretnie wykonanej pracy. Jeśli chodzi o rolę agile coacha to, to jest taka rola, która pokazuje całej organizacji, w jaki sposób pracuje się agile’owo. Nie skupia się tylko na danym zespole, tylko na całej organizacji. Oczywiście tutaj wchodzą w grę również rozmowy z zarządem, z osobami decyzyjnymi w firmie, i idziemy tutaj od góry do dołu, można by powiedzieć, czyli od osób zarządzających schodzimy coraz niżej, aż do zespołów, tak, żeby cała organizacja wiedziała, jak to jest pracować w agile.

Zaproszę Cię na chwilę do podróży w czasie. Opowiedz trochę o tym momencie transformacji, przejścia z pracy etatowej, na posiadanie własnej firmy. Co tutaj było istotne, jak na to wpadliście i jak bardzo to było łatwe albo trudne?

Agnieszka Kaczor: Jeśli chodzi o samo przejście, pomysł był taki, że bardzo nam się spodobała ta metoda pracy i chcieliśmy ją wdrożyć w Polsce, bo była troszkę znana, ale nie na tyle rozwinięta, żeby można było powiedzieć, że firmy pracują w systemie agile.

Stwierdziliśmy, że to jest fajny pomysł, żeby pokazać organizacjom, w jaki sposób można pracować, że można oddać ludziom odpowiedzialność za ich pracę – to jest bardzo ważne – że można budować zespoły i że to po prostu działa. To jest ważne, że to po prostu działa.

Sam pomysł powrotu też był związany po pierwsze z firmą, ale też z samym środowiskiem w Holandii.

Nam nie za bardzo spodobała się kultura holenderska i chcieliśmy wrócić do kraju. Nie chcieliśmy po prostu tam zostać. Nie było to łatwe ze względu na to, że my tam normalnie mieszkaliśmy, płaciliśmy podatki, mieliśmy kupiony dom na kredyt, więc powrót to była naprawdę duża decyzja w naszym życiu.

Zdecydowaliśmy, że tylko jedno z nas pojedzie na początek i to byłam ja. Ja pierwsza wróciłam do Polski, mąż został w Holandii, dlatego że on miał po prostu lepszą pracę w tamtym momencie. Mąż w tym czasie pisał książkę o tematyce agile i bloga o tematyce agile, bo mamy swoją stronę internetową. On uzupełniał treści, a ja tutaj zaczęłam pracę. Byliśmy rozdzieleni przez ponad rok i był to naprawdę trudny dla nas czas. Nie mieliśmy w ogóle czasu dla siebie, w żaden sposób nie spędzaliśmy wolnego czasu razem, ale uważam, że było warto się poświęcić, bo decyzję podjęliśmy świadomie i uważam, że się opłacało.

Fajnie, że możemy teraz być w tym miejscu, w którym jesteśmy.

Dom na kredyt, mieszkanie za granicą i dobra praca męża. Co było ważniejsze, co wygrało, że zdecydowaliście się wrócić i założyć firmę?

Agnieszka Kaczor: Dobre pytanie. Myślę, że wygrało poczucie bycia u siebie, że jednak w obcym kraju nie czuliśmy się u siebie. Mieliśmy bardzo duży dyskomfort mówienia cały czas po holendersku, mimo że znamy ten język, bo musieliśmy się go nauczyć. Jest to jednak bardzo duże wyjście ze strefy komfortu i na dłuższą metę nas trochę męczyło. Nie odpowiadała nam za bardzo kultura holenderska, więc decyzja była taka, że chcemy wyjechać z Holandii, no ale chcemy też robić coś fajnego w Polsce. To nie tak, że zupełnie chcieliśmy uciec, tylko chcieliśmy pokazać świetne rzeczy. Mimo że wyjechaliśmy stamtąd, to pobyt nauczył nas bardzo dużo i jesteśmy wdzięczni, że tam mogliśmy być, pomieszkać trochę i eksplorować te możliwości, które nam to dało.

W zasadzie można odnaleźć w waszej historii takie kluczowe elementy podróży bohatera. Gdzieś opuszczenie strefy komfortu, wybranie się w podróż, później powrót z czymś nowym, z jakimś artefaktem, nagrodą, którą teraz możecie się dzielić z innymi.

Agnieszka Kaczor: Tak, jak najbardziej.

Myślę, że ta podróż nadal trwa, bo cały czas podejmujemy nowe wyzwania, zmieniamy się, cały czas się uczymy.

To nie jest tak, że mamy firmę dziesięć lat i stoimy w miejscu. Uczymy się nowych rzeczy, mamy też współpracowników, którzy z nami tworzą tę firmę i to jest ważne, żeby to powiedzieć, bo mamy wspaniałych ludzi w zespole i też się uczymy z nimi pracować.

Mimo że staramy się cały czas prowadzić firmę w systemie agile, ale wiadomo, że środowisko jest złożone i różne rzeczy na bieżąco trzeba rozwiązywać. Także, jak najbardziej, cały czas nasza podróż nasza trwa.

Krystian Kaczor scrum i nie tylko
Krystian Kaczor – Scrum i nie tylko

Czy taki pomysł na własny biznes, zaczerpnięcie z nowej metodologii, wprowadzenie sposobu zarządzania, czy nowy model, jak bardzo to jest według Ciebie pomysł na nowy biznes?

Spodziewam się, że jak się wprowadza coś nowego, to trzeba też trochę edukować swoich przyszłych klientów, więc to zajmuje jakiś czas. Powiesz trochę o swoich doświadczeniach na tym poziomie?

Agnieszka Kaczor: Tak, to prawda. Początki były bardzo trudne, bo mentalność ludzi jest inna w Polsce, inna w Holandii. Ja tutaj się odnoszę do Holandii, no bo tam najdłużej byliśmy i stamtąd ten agile wyszarpaliśmy do Polski. U nas była bariera mentalna, czyli założenie, że zespół jest odpowiedzialny za swoją pracę. Nikt w Polsce na tamtym etapie, czyli siedem lat temu, nie mógł tego zrozumieć.

Ja nie mówię ludziom, co mają robić, tylko jaki ma być efekt, a oni sami są odpowiedzialni za to, w jaki sposób do tego efektu dotrą.

I nikt nie mógł tego zrozumieć, w jaki sposób to będzie, że nie będzie takiego bata nad tym człowiekiem. Tych barier jest bardzo dużo i nie ma takiej roli managera w naszym frameworku. Tutaj było „No, ale jak to, to zespół sam ma wszystko robić? Skąd oni będą wiedzieli, jak to wszystko zrobić?”.

Potrzeba było dużo szkoleń i uświadamiania i managerów, i przede wszystkim zarządu w dużych firmach. Jednak to stamtąd, na górze zapadają wszystkie decyzje, więc było bardzo dużo rozmów na początku. Musieliśmy tę wiedzę mieć, być kompetentni, bo tego też ci ludzie oczekiwali. Żeby kogoś do czegoś przekonać, trzeba samemu być przekonanym i mieć przede wszystkim tę wiedzę. To na pewno bardzo nam pomogło.

Chcę tutaj nawiązać do pracy razem z partnerem życiowym, z mężem, bo to jest interesujące. Często marka osobista kojarzy się z jedną postacią, ale znam też marki, które są oparte o dwie wyraźne postacie. No i pytanie, jak to jest u Was? Jak sobie z tym radzicie, jaki jest podział?

Agnieszka Kaczor: U nas też jest jedna wyraźna postać, przynajmniej ja tak uważam, i to jest mój mąż, nie ja. Dlatego że napisał książkę w tematyce agile, jest bardziej rozpoznawany. Ja bardziej jestem znana w kontekście firmy i dla mnie to jest okej.

Jeśli chodzi o naszą współpracę, to jest wspaniale.

Oczywiście są trudne momenty, dlatego że wtedy pracę przenosi się do domu. Nie jest tak, że mamy weekend, mamy wakacje i nie rozmawiamy o firmie, bo rozmawiamy o niej cały czas. Tak to jest i myślę, że nawet gdybyśmy nie byli małżeństwem, a tworzylibyśmy jakiś zespół, to też trzeba byłoby o tej firmie rozmawiać. Zresztą z naszym zespołem spotykamy się co tydzień i omawiamy rzeczy, problemy, komu trzeba pomóc i tak dalej. Te rozmowy toczą się wokół firmy bardzo często, więc jakby podział praca-dom, tutaj ta granica bardzo się zaciera. I nie wiem, czy to jest dobre, czy to jest złe. Szczerze mówiąc, nie oceniam tego. Dla mnie to jest normalna sytuacja po tylu latach i nie mam z tym żadnego problemu. Natomiast pewne jest, że siedzimy wieczorami czy w wakacje i obmyślamy strategię dla firmy.

Myślę, że to wcale nie musi być coś bardzo przeszkadzającego, szczególnie w takiej sytuacji, kiedy się lubi swoją pracę albo nawet ją kocha.

Agnieszka Kaczor: Dokładnie, nie oceniam tego ani źle, ani dobrze, bo po to mamy tę firmę, po to ją tworzymy, żeby w cudzysłowie „służyć ludziom”. Czyli ona jest dla kogoś, nie chcemy jej zatrzymać tylko dla siebie, a że lubimy ludzi, to chcemy, żeby ta współpraca w zespołach przebiegała dobrze. W naszym zespole cały czas staramy się podnosić i swoje kwalifikacje, i rozmawiać o tym, co można usprawnić w firmie.

Słuchamy naszych klientów, czego potrzebują, a to wymaga czasu i tego, żeby ze sobą po prostu rozmawiać.

Wymaga to też transparencji, która jest jednym z elementów agile, czyli takiej informacji od wszystkich „wiem, jak jest w danym momencie”. Czy jest dobrze, czy jest źle, ja wiem, jak jest, czyli ze sobą rozmawiamy. My się w tym odnajdujemy i dla nas to jest super sytuacja i bardzo lubimy swoją pracę, więc nie traktujemy tego absolutnie jako zło konieczne, tylko raczej jako naszą pasję i coś, co nam sprawia przyjemność.

Agnieszka Kaczor

Czy gdybyś mogła cofnąć czas w kontekście budowania marki i firmy, coś byś zmieniła? Albo, co na pewno zrobiłabyś tak samo?

Agnieszka Kaczor: Wychodzę z założenia, że czasu nie da się cofnąć, więc to, co zrobiłam w przeszłości, te decyzje, które podjęłam czy podjęliśmy wspólnie, doprowadziły nas do tego, gdzie jesteśmy w tej chwili i to jest dla nas najważniejsze. Jesteśmy w tej chwili tutaj, gdzie jesteśmy i jesteśmy z tego zadowoleni, że czujemy się spełnieni i myślę, że to jest najważniejsze.

Czy jest coś, czego żałujesz w kontekście swojego odejścia z etatu i rozpoczęcia budowania własnej firmy? Czy właścicielka firmy za czymś tęskni z czasów etatowych?

Agnieszka Kaczor: Bez zastanowienia mogłabym powiedzieć, że nie tęsknię za niczym i taka jest prawda.

Pojęcie etatu nie dawało mi ani poczucia bezpieczeństwa, które dla niektórych kojarzy się z etatem, ani wolności, którą mam teraz.

Trochę takiej pozornej wolności, bo oczywiście musimy pracować i nawet poświęcać dużo więcej czasu, niż gdy byliśmy na etacie. Na etacie często zdarza się tak, że po prostu pracujemy od ósmej do szesnastej, wychodzimy i tyle, a tutaj takiej sytuacji nie ma. Musimy być, że tak powiem, gotowi prawie cały czas, przez wiele godzin. Ale tak jak mówiliśmy, jeżeli robi się to, co się kocha, to nie ma z tym żadnego problemu. I robimy to dla siebie. Ja sobie nie wyobrażam, że mogłabym teraz wrócić na etat. Myślę, że to jest najlepsza odpowiedź.

Czuję się wolna, czuję, że mogę decydować i że decyzje, które podejmuję, w jakiś sposób wpływają na to, jak żyję, na to, jak żyją też inni, jak pracują. Jestem odpowiedzialna za to, co robię i to jest dla mnie mega ważne. A nie robię czegoś dla kogoś i tak naprawdę nie wiem, co się z tą wykonaną pracą dalej się dzieje. Często było na etacie tak, że coś się robiło i nawet nikt tego nie sprawdzał, taka praca na marne, praca dla pracy, a w tej chwili czuję, że robię coś wartościowego, co jest po prostu ważne.

Czy jest jakaś zmiana wewnętrzna, którą wyraźnie musieliście przejść, aby prowadzenie własnego biznesu stało się dla Was zwyczajnie możliwe?

Agnieszka Kaczor: Myślę, że to była nie jedna zmiana. Przede wszystkim zmiana wartości, przekonań.

Jak się jest na etacie, to wiele rzeczy inni ludzie robią za ciebie, natomiast w firmie ty musisz dbać o wszystko i to ciągle.

To jest taki ciągły proces. Nie jest tak, że raz uruchomisz reklamę i wszyscy będą wiedzieli o Twojej firmie. Trzeba cały czas nad tym pracować, więc tutaj musieliśmy trochę przewartościować nasze życie i to, w jaki sposób będziemy pracować. Nie od ósmej do szesnastej, tylko musimy troszkę więcej czasu spędzać nad strategią jakby firmy. Na pewno te wartości i przekonania się nam zmieniły.

Jest to też życie poza strefą komfortu w Holandii, czyli właśnie inny język, inna kultura, inni ludzie. Pojawia się też blokada pójścia wyżej, bo tam, jak się nie jest Holendrem i nie mówi się po holendersku bardzo dobrze, to jest bardzo trudno dojść do jakiegoś wyższego stanowiska. Powrót do Polski i założenie firmy dało nam możliwości zmiany takiego przekonania, że jednak jest to możliwe, że jesteśmy na tyle dobrzy, że możemy robić różne fajne rzeczy niekoniecznie w obcym kraju, tylko u siebie.

Ale to wymagało jakiegoś czasu od nas. Sami przeszliśmy bardzo dużo szkoleń. My siebie sami szkoliliśmy i w to inwestowaliśmy. Nie mówię tutaj tylko o branży agile i o tym środowisku, ale też o szkoleniach z zakresu rozwoju osobistego i coaching. Nawet u Ciebie w szkole byliśmy przecież, w Novo, i z Anthonym Robbinsem na szkoleniu, więc te rzeczy też nam pomogły w podjęciu decyzji. Po drugie, w takiej zmianie myślenia, np. po przejściu po rozżarzonych węglach u Anthonego Robbinsa i niepoparzeniu sobie stóp, naprawdę wszystko jest możliwe.

Krystian Kaczor scrum master

Wspominałaś na początku o Twojej nowej roli, która od jakiegoś czasu Cię zajmuje. Mam na myśli oczywiście rolę mamy. Dużo kobiet zadaje mi pytanie, jak to jest w kontekście prowadzenia firmy, budowania marki, no i tego okresu rodzicielstwa. Podzielisz się swoją perspektywą? Czy lepiej na etacie, czy lepiej na swoim w tym aspekcie?

Agnieszka Kaczor: Nie za bardzo mam porównanie do etatu, mogę tutaj tylko dywagować, jak to by mogło być. Natomiast jeśli chodzi o firmę, to ja bardzo polecam, chociażby ze względu na to, że rzeczywiście można poświęcić dużo więcej czasu naszemu maluchowi.

Możemy sami tym czasem zarządzać.

Nie musimy się martwić o to, że po powrocie naszego etatu po prostu już nie będzie, a wiem, że takie sytuacje się zdarzają i niestety, wiem to z najbliższego grona. Także to jest bardzo fajne, że mamy tutaj ten elastyczny czas. Ja oczywiście jeszcze troszkę w firmie pracuję i dzielę ten czas, ale mogę go właśnie podzielić, mogę sobie sama zarządzić, ile czasu spędzę w ciągu dnia dla córki, a ile poświęcę na zarządzanie firmą i to jest rewelacyjne.

Zresztą mieliśmy dość trudną sytuację na początku, bo nasza córka urodziła się z wadą serca i bardzo dużo czasu spędziliśmy w szpitalach.

Tutaj budowanie zespołu ma bardzo duże znaczenie, bo zespół przejął zadania, którymi my w danym momencie nie mogliśmy się zająć.

Bardzo nas wspierali i za to jestem im niezmiernie wdzięczna. Dlatego też wspominam o tym zespole, bo to jest mega ważne w kontekście własnej firmy, własnej działalności. Wiąże się to ze wszystkimi aspektami, nawet z tym macierzyństwem, jak widzicie – też to miało dla nas duże znaczenie. Ja bardzo polecam wszystkim mamom założenie własnej działalności, może nawet przed, zanim zostaną mamami. Właśnie ze względu na to, że mają taką swobodę, swobodę tej decyzji – czy zostać z dzieckiem, jak długo zostać, ile czasu poświęcić i nie muszą się martwić o to, czy będą miały gdzie wrócić po takim urlopie.

Jako jedno z ostatnich pytań, przyszło mi do głowy – metody zwinne, agile, są już jakiś czas w Polsce. Ciekawię się, jak bardzo to jest dzisiaj dobry pomysł na nauczenie się czegoś nowego i oczywiście wyjście z etatu, zostanie freelancerem, w jakim stopniu bycie scrum masterem, agile coachem to jest pomysł na drogę wyjścia?

Agnieszka Kaczor: Ja uważam, że jest to bardzo dobry pomysł i tutaj mówię z własnego doświadczenia. Zaczęłam co prawda od testów, bo wcześniej nigdy nie pracowałam w IT. Żeby dostać się do branży, to była dla mnie najłatwiejsza droga, więc zaczęłam od testów.

Byłam test leadem, później scrum masterem i dopiero na końcu agile coachem.

Agile coachem zostaje się nie przez zdobycie jakiegoś certyfikatu, tylko przez doświadczenie. Ale jeśli chodzi o tę drogę, to bardzo ją polecam, chociażby ze względu na to, że po pierwsze, można się bardzo rozwijać, branża IT cały czas się rozwija i nie ma możliwości, żeby nie znaleźć pracy. Tutaj freelancer to jest tak zwany must have, dlatego że firmy zatrudniają scrum masterów, agile coachów, testerów głównie na umowy b2b, bardzo rzadko się zdarza, że jest to umowa o pracę. Szczerze mówiąc, to nie znam żadnego agile coacha, który byłby zatrudniony na umowę o pracę. Jeśli taki jest, to ja chętnie go poznam. Także tutaj freelancer to jest najlepsza rzecz, jaką można zrobić.

Kończąc już nasz podcast, zwykle pytam swoich gości, czego można im życzyć na przyszłość?

Agnieszka Kaczor: Myślę, że tego, żebyśmy się cały czas rozwijali. Pewnie sukcesów, chociaż to zależy, co nazywamy sukcesem, dla każdego to może być zupełnie coś innego. Ja życzę tego, żeby nasi klienci czuli, że dostarczamy im jakąś wartość. Myślę, że to jest dla nas najważniejsze, żeby oni wiedzieli, że to, co my im proponujemy, jest dla nich bardzo wartościowe i ważne w kontekście ich firmy i działalności, i my wtedy też będziemy szczęśliwi i zadowoleni.

Tego szczęścia i zadowolenia właśnie Tobie życzę. Moim gościem była dzisiaj Agnieszka Kaczor, która opowiadała o agile, o wielkim powrocie z Holandii i o macierzyństwie bizneswoman.

Agnieszka Kaczor: Dziękuję bardzo za zaproszenie.

Chcesz się dowiedzieć więcej? Przesłuchaj pełnego wywiadu na górze strony. Chcesz więcej? Zapraszam do przeczytania bądź przesłuchania pozostałych wywiadów z tej serii.

– Michał Bloch, Jak rzucić etat

Piotr Raźny – człowiek nie musi być idealny!

Piotr Raźny – człowiek nie musi być idealny!

Piotr Raźny stworzył markę Człowiek (nie)idealny, aby wspierać ludzi w dążeniu do celu w nieidealny sposób. Zobacz, jak to może…
Aleksander Drwięga – prospecting potrzebny jest wszędzie!

Aleksander Drwięga – prospecting potrzebny jest wszędzie!

Aleksander Drwięga, ekspert prospectingu, potwierdza, że znajomość idealnego klienta to podstawa! Zobacz, czym jest prospecting i jak może pomóc Tobie.
Monika Adamska: promuję bezwstydność w śpiewie i pasji

Monika Adamska: promuję bezwstydność w śpiewie i pasji

Monika Adamska, podcasterka multipasjonatka, która nie robi niczego na pół gwizdka. Dowiesz się, jak zapanować nad wieloma pasjami.
.
.