Posłuchaj jako podcast w wersji audio:
Michał: Moim gościem jest dzisiaj Marta Kobińska, właścicielka marki i bloga Piasek w butach. O czym jest Piasek w butach?
Marta: Piasek w butach to marka, którą tworzę dla kobiet, które chcą w sposób świadomy i dogłębny zarządzać swoim własnym budżetem domowym, ale również budżetem jednoosobowych działalności gospodarczych. To jest marka na początku swojego rozwoju i jeszcze ewoluuje, jednak wiem, gdzie idę i gdzie chcę dojść.
Piasek w butach to marka dla kobiet, które chcą w sposób świadomy i dogłębny zarządzać swoim własnym budżetem domowym i w biznesie
Powiedz może na początek, dlaczego nazwa Piasek w butach, jaka jest geneza tej nazwy?
Wybranie nazwy dla swojej firmy nie jest takie proste, jakby się wydawało. Piasek w butach jest metaforą rozwoju, czyli pozbywania się wszystkiego, co nam przeszkadza, co nas uwiera, jak ten piasek w bucie. I tak samo w życiu, gdy chcemy się pozbyć czegoś, co nam przeszkadza, to wymaga to wysiłku.
Jak się to robi, żeby taki uwierający piasek ze swoich butów wysypać?
Piasek zbiera się przez lata, przyzwyczajamy się do niego i wcale nie tak łatwo odkryć, że nam przeszkadza. I odtąd zaczyna się proces dochodzenia do takiego poziomu świadomości, żebyśmy byli szczęśliwi, zadowoleni, i czerpali radość z życia. Wysypywanie tego piasku z butów, to też taki rytuał. Wykonujemy go codziennie i każdego dnia robimy coś, żeby żyło nam się lepiej. Ja się akurat zajmuję finansami, a finanse to często jest temat tabu obarczony, bardzo szkodliwymi przekonaniami, które nas blokują, których często nie jesteśmy świadomi. Przez te przekonania często mamy problemy finansowe, nie trzymają się nas pieniądze, popadamy w długi.
Zmiana to jest proces
Co według ciebie daje życie na własnych warunkach?
Życie na własnych warunkach to przede wszystkim życie świadome. Życie zgodne z własnymi wartościami. Uważam, że tylko życie zgodne z własnymi wartościami daje nam poczucie spełnienia i szczęścia.
Mogłabyś opowiedzieć o tym, jak wylądowałaś w tym miejscu, w którym jesteś teraz?
Przez długie lata pracowałam w korporacji, a w finansach siedzę od ponad 20 lat i w zasadzie całe moje życie zawodowe jest związane z finansami. Przeszłam po kolejnych szczeblach kariery od młodszego księgowego po dyrektora finansowego. Jednak stanowiska te wiążą się z bardzo dużą presją i odpowiedzialnością, ale także frustracją i samotnością. Każdy musi sobie tę frustrację jakoś zrekompensować. Ludzie robią to w różny sposób. U mnie powiększała się szafa z butami. Naliczyłam 104 pary, więc to jest dosyć pokaźna kolekcja. Ale każdy but ma swoją historię, więc ten aspekt jest mi bardzo bliski i też poniekąd stąd nazwa mojego bloga.
Naliczyłam 104 pary butów – stąd też nazwa mojego bloga
Właśnie jak wpadłaś na to, że będziesz prowadzić bloga i pomagać kobietom. Jaka jest geneza tej marki?
Myślę, że będąc na etacie i biorąc pod uwagę pracę w finansach, dla mnie bardzo ważnym aspektem jest posiadanie dodatkowego dochodu. Czy nazwiemy to plan B, czy dochód pasywny, czy jakiekolwiek inne źródło dochodów, to nie ma znaczenia. Bardzo ważna dla mnie jest wolność i to przekonanie towarzyszy mi od wielu lat. Tak naprawdę dzięki temu powstała moja marka. Chcę pomagać kobietom, a aspekt coachingowo-mentoringowy był ze mną od wielu lat niezależnie od stanowiska.
Skądinąd wiem, że jak budowałaś markę Piasek w butach, to nie byłaś wtedy na etacie, ale do niego wróciłaś. Jak się buduje drugą nogę, równolegle pracując na etacie? Jak ty to robisz?
Myślę, że to jest bardzo rozsądne wyjście, zwłaszcza jeżeli mówimy o osobach, które myślą o odejściu z etatu, a są na wysokich stanowiskach. To są jednak dwa różne światy i jako osoby zajmujące stanowiska dyrektorskie, jesteśmy przyzwyczajeni do pewnego poziomu życia. Czasu oczywiście jest mało, ale można tę markę budować spokojniej, ale też bardziej stabilnie. Zbadać rynek, trochę potestować, zobaczyć, czego oczekują klienci. Wymaga to oczywiście poświęcenia swojego wolnego czasu. Natomiast przy dobrym zorganizowaniu się, jest to oczywiście możliwe.
Na etacie czasu jest co prawda mało, ale można swoją markę budować spokojniej
Co byś poradziła osobom piastującym wysokie stanowiska w kontekście budowania marki?
Przede wszystkim poleciłabym zapewnienie sobie wsparcia, czyli osoby, która będzie nas motywować i wysłuchiwać naszych wątpliwości i frustracji. To może być przyjaciel, ale też psycholog, czy mentor. Tutaj to akurat nie ma dużego znaczenia. Potem musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę chcemy robić, jakie mamy doświadczenie, jakie mamy mocne i słabe strony, czego oczekujemy, gdzie chcemy dojść.
Myślę, że dla osób zajmujących wysokie stanowiska stawianie sobie celów jest rzeczą naturalną, natomiast tutaj musimy wziąć pod uwagę odmienność otoczenia i zupełnie inne środowisko, w które chcemy wejść. Bardzo ważna jest strategia. Opracowanie sobie po kolei, co chcemy i co mamy do zaoferowania rynkowi i potem zostaje tak naprawdę podjęcie decyzji.
Przy wysokich stanowiskach dochodzi jeszcze wątek utrzymania stopy życiowej, a przecież nie możemy się spodziewać, że po rzuceniu etatu nasza marka zacznie od razu generować podobnej wysokości przychód. Czy według Ciebie jest jakiś sposób na to, żeby obniżyć koszty życia? Jak w ogóle tymi finansami zarządzać, żeby zmiana była możliwa?
Do wysokich zarobków i prestiżu bardzo łatwo się przyzwyczaić. Zastanawiając się nad odejściem z etatu i budowaniem marki musimy sobie odpowiedzieć na kilka pytań: czy mamy oszczędności, żeby przetrwać okres budowania marki, bo wiadomo, że nie od razu rynek nas przyjmie z otwartymi ramionami i z wysokimi stawkami. Jeżeli brakuje oszczędności, to warto przemyśleć budowanie swojej marki równolegle na etacie.
Natomiast czy da się wrócić do takich samych zarobków, jakie mieliśmy na wysokim stanowisku? I tak i nie. Wszystko zależy od branży, w której będziemy działać, co chcemy zrobić i jaki mamy pomysł. Natomiast warto się do tego przygotować i nauczyć się, jak zarządzać swoim budżetem. Spojrzeć też na swoje przekonania związane z pieniędzmi, bo to jest kluczowe. Tak naprawdę to nie pieniądze nas trzymają przy wysokich stanowiskach tylko coś zupełnie innego. Pracując z klientami, zauważam, że pieniądze zawsze są podszyte negatywnymi emocjami związanymi z lękiem, obawami, a nawet traumami. Jednak po przepracowaniu tych przekonań okazuje się, że przechodząc z etatu na freelancerkę, pieniądze przestają być aż tak istotne.
Tak naprawdę to nie pieniądze nas trzymają przy wysokich stanowiskach tylko coś zupełnie innego.
Czy Ciebie zaskoczyło coś w kontekście budowania swojej marki?
Tak, zaskoczyło mnie, że to idzie tak wolno. Jednak trzeba nabrać trochę pokory, jeżeli chodzi o wyjście do klientów i budowanie swojej marki, zwłaszcza jeżeli osiągnęliśmy sukces w pewnej dziedzinie i jesteśmy na wysokim stanowisku, to tutaj poniekąd zaczynamy od zera. Więc jakby schodzimy do korzeni i zaczynamy od tych podstawowych rzeczy, o których już dawno temu zapomnieliśmy.
Myślę, że osobom piastującym wysokie stanowiska może brakować też trochę zespołu czy konsultacji. Z drugiej strony trzeba się nauczyć działać solo, a to jest trochę inna praca.
Zdecydowanie, nagle sami musimy sobie zamówić długopisy, zadbać o przegląd samochodu, zrobić po drodze jakieś zakupy, zadzwonić i umówić klienta. I tak naprawdę zaczynamy być jednoosobową orkiestrą, podczas gdy na wysokich stanowiskach zazwyczaj mamy i sekretariat, i recepcję i wiele innych osób, które wspierają nas w tym, żebyśmy się koncentrowali tylko na dowożeniu targetów.
To jest koszt, który się płaci, aby zyskać coś w zamian.
Dobrze jest wrócić do tych korzeni i przypomnieć sobie tę energię, którą się ma, budując coś nowego. To jest najfajniejsze uczucie, bo podchodzimy do tego z dużym entuzjazmem i energią.
Wiem, że jesteś ogromną fanką Kurta Cobaina. To dosyć wyrazista postać. Kto swoją historią inspirował Cię na drodze budowania marki?
Tak, Kurt Cobain był postacią mocno kontrowersyjną. Jednak to była osoba wysoce inteligentna, kreatywna i bardzo wrażliwa. Miał cel i do niego dążył. Był trendsettererem i tak naprawdę on wyznaczał trendy w latach 90. Wiele osób mnie inspiruje. Na przykład Jennifer Lopez jest kobietą przedsiębiorczą, realizującą swoje pasje. Jest nie tylko piosenkarką i aktorką, ale ostatnio wypuściła też swoją własną linię kosmetyków. Projektuje ubrania, więc tak naprawdę pokazuje, że można robić wiele rzeczy i można je robić dobrze.
Jennifer Lopez pokazuje, że można robić wiele rzeczy i można je robić dobrze.
Z tego, co wiem, pochłaniasz książki w ilościach niemalże hurtowych. Czy jest jakaś książka, którą tak najmocniej poleciłabyś osobom, które zastanawiają się nad rzuceniem etatu i budowaniem marki?
Zgadza się, książki pochłaniam hurtowo, nie tylko książki rozwojowe, ale również beletrystykę. Dla mnie dużą inspiracją była książka Kevina Murraya Ludzie z poczuciem celu. Ta książka pokazała mi, jak ważne jest precyzyjne określenie miejsca, do którego chcemy dojść. Napisana w przystępny sposób, opierająca się też na historiach z różnych korporacji, ale pokazująca, jak te korporacje powstawały.
Gdy potrzebujesz energii, jak sobie radzisz?
Już 1,5 roku codziennie rano medytuję między 20 a 35 minut. Staram się też ćwiczyć regularnie, dzięki czemu nie mam skoków energii. To dzięki takiej systematycznej pracy i z medytacją, i z treningami jest to możliwe do zrobienia.
Gdybyś mogła cofnąć czas i jeszcze raz zacząć budować swoją markę, co byś zmieniła w swoim działaniu?
W sumie to chyba nic. Ponieważ wszystkie doświadczenia, które miałam przy budowaniu marki, to był proces twórczy. Nie sądzę, żebym mogła wtedy od razu stworzyć produkty w takiej formie, w jakiej są teraz, więc te doświadczenia, które miałam na drodze budowania mojej marki, są niezwykle cenne.
Nawet błędy, które popełniłam, też dały mi jakąś lekcję.
Jak to się u Ciebie dzieje, że klienci się pojawiają?
Moimi klientkami są kobiety, które chcą świadomie zarządzać swoim budżetem. Mogą świadomie zarządzać swoimi przychodami, ale też kosztami. Jeżeli chodzi o zdobywanie klientów to, ja to robię poprzez pocztę pantoflową. Rekomendacje pomagają mi znaleźć najlepsze klientki. Kobiety, które do mnie trafiają, są zagubione w meandrach budżetu domowego, często mają pieniądze, ale te im się rozchodzą, nie wiadomo gdzie i czemu, ani nie wiadomo jak nad tym zapanować.
Gdybyś miała wystosować apel do osób, które rozważają, czy rzucić etat, co byś im powiedziała?
Przede wszystkim ważna jest motywacja, dlaczego chcemy ten etat rzucić. Warto się nad tym dogłębnie zastanowić. Musimy też sobie odpowiedzieć na pytanie, czy wolność, którą daje nam rzucenie etatu, jest dla nas na tyle ważna, żeby odłożyć na chwilę tę stabilność w postaci comiesięcznej pensji. Uważam, że budowanie marki równolegle, mimo że trochę wolniej, jest opcją, na pewno bezpieczniejszą i odpowiednią dla ludzi, którzy jeszcze się wahają.
Czego można życzyć takiej marce jak Twoja?
Oprócz klientek? Myślę, że inspiracji, bo tematy, które się u mnie pojawiają, są podyktowane życiem i są pisane przez różne historie. To jest kopalnia wiedzy i mam nadzieję, że ta kreatywność zostanie ze mną na długi czas.
No to niech to będą też moje życzenia dla Ciebie: więcej inspiracji, kreatywności, braku kryzysów. Opowiesz trochę na koniec o swoich planach, czego się można spodziewać od marki Piasek w butach?
Za niedługo wychodzi ebook Siedem kroków to osobistej strategii finansowej. Na jesień pojawią się nowe kursy dostępne online.
Gratuluję planów, z niecierpliwością wyglądam na nowe produkty cyfrowe od Ciebie. Wszystkie kobiety, które chcą wysypać piasek z jednego albo obu swoich butów, szczególnie taki, który je uwiera w sferze finansowej. Zapraszam na bloga Piasek w butach. Moim gościem była Marta Kobińska. Dziękuję Ci bardzo za tą rozmowę.
Chcesz się dowiedzieć więcej? Przesłuchaj pełnego wywiadu na górze strony.
– Michał Bloch, Jak rzucić etat