Posłuchaj jako podcast w wersji audio:
Przeciętny Kowalski pracuje 1832 godziny rocznie – Jak to może wpłynąć na kryzys w związku?
Badania pokazują, że Polacy pracują coraz ciężej i coraz dłużej.
Polak pracuje rocznie o ponad 300 godzin więcej niż Brytyjczyk i prawie o 400 godzin ponad średnią w Niemczech – wynika z najnowszych danych OECD. W Europie Zachodniej znacznie częściej ludzie mogą sobie pozwolić, aby pracować w niepełnym wymiarze godzin, bo… ich na to stać.
Okazuje się bowiem, że w Polsce w 2016 roku przeciętny roczny czas pracy przypadający na jedną zatrudnioną osobę wynosił 1832 godziny. Dla porównania, w sąsiednich Niemczech było to 1448 godzin. Prawie 400 godzin różnicy to tak, jakby Niemiec miał 10 tygodni wolnego więcej niż Polak. Analogicznie można powiedzieć, że Brytyjczyk pracuje 8 tygodni mniej niż my, a Norweg ponad 11.
Powszechne staje się zostawanie po godzinach. Są takie miejsca, w niektórych korporacjach, gdzie wręcz wychodzenie o zakontraktowanych godzinach, które mamy wpisane w umowie jest źle widziane. Osoba, która wychodzi punktualnie, nazywana jest taką, która sobie odpuszcza.
Jest taki dowcip, który bardzo często powtarzam – mówi o tym, że jeden z pracowników w wymagającym korpo zaczyna nagle wychodzić punktualnie z pracy i współpracownicy mówią do niego:
„Stary, zwolnią Cię, co tak odpuszczasz?” Pada odpowiedź: „Pierdzielę to, jestem na urlopie”. Nie wiem, czy to jest śmieszne, ale dla mnie jest! 🙂
Znam to od podszewki, sam byłem pracownikiem korporacji, w której dobrze było widziane zostawanie po godzinach, pracy było tyle, że w zasadzie można by z niej nie wychodzić. Pracowałem kiedyś w banku w dziale HR i wiele razy zostawałem po godzinach, żeby nadrabiać różne sprawy. W tej chwili, w dobie pandemii, która spowodowała, że w większości pracujemy hybrydowo albo zdalnie, wcale tej pracy nie jest mniej, powiedziałbym, że środowisko jest nawet mniej wspierające. Musimy zadbać o więcej rzeczy, zaopiekować się swoimi pociechami. Czy to w wieku przedszkolnym, czy szkolnym. Zawsze tych zadań jest cała masa. Prowadzenie domu, obowiązki rodzinne.
Pytanie, gdzie w tym wszystkim są relacje? Kryzys w związku – jak go uniknąć?
Praca nad relacją jest sukcesywnym poznawaniem się, monitorowaniem, dawaniem sobie informacji zwrotnej – mówiąc językiem korporacyjnym – o tym, jak nam się w tej relacji funkcjonuje, jak się nam żyje. To dbanie o swoje potrzeby, ale też umiejętne komunikowanie, uczenie się komunikacji. Sprawdzanie, czy druga strona może to dać, negocjowanie wręcz pewnych aspektów. To są bardzo ważne sprawy, których w świecie rozwojowym psychologów, trenerów, coachów, uczymy innych ludzi, ale cały czas widzimy deficyt w postaci kryzysu w związku czy wyzwań, które dotykają pary.
Podczas pracy z ludźmi nad rzuceniem etatu ten aspekt też występuje i pojawia się mnóstwo pytań. Czy będę pracował teraz więcej i będę miał jeszcze mniej czasu na relacje? Czy wreszcie poukładam sobie swoje relacje? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Natomiast prawda jest taka, że pewne mechanizmy, które są wypracowane i którymi funkcjonujemy, pewne strategie i schematy działań, jeżeli nie zostaną zmienione, mogą powodować pewne perturbacje w związku, kiedy już rzucimy etat. Ale o tym w dalszej części artykułu.
Mamy często w sobie przekonanie, że praca jest już wartością, są pewne rzeczy materialne, które należy zrealizować, wykraczając poza skrajny konsumpcjonizm. To mogą być takie racjonalne rzeczy typu: zakup mieszkania, budowa domu, wakacje z rodziną, ferie albo odłożenie części pieniędzy. Brzmi jak realizacja ważnych życiowych celów. Natomiast jeżeli jest to cel, który staje się priorytetem, to na pewno będą pojawiać się problemy w relacjach, a nawet kryzys w związku. Wiadomo, że jest trudna sytuacja na rynku pracy od wielu lat. I często bywa to po prostu racjonalizacją. Bywa to po prostu komunikatem, który uzasadnia, dlaczego w pewien sposób się zachowujemy. Jeżeli partner komunikuje Ci, że związek cierpi, jeżeli słyszysz komunikaty: „Potrzeba nam Ciebie więcej, chcemy więcej czasu z Tobą spędzać” to należy zastanowić się, czy praca nie zajmuje za dużo miejsca.
Jeżeli mamy do czynienia z takim wyborem, mamy w sobie myśli i przekonania mówiące o tym, że praca jest wartością, to one będą na pewno przeszkadzające.
Kolejnym aspektem jest uzewnętrznianie emocji w korporacji, szczególnie silnych emocji, co nie jest dobrze widziane i często nie można tego zrobić bez konsekwencji. W związku z tym relacje również cierpią z tego powodu, ponieważ nagromadzone w pracy emocje przenoszone są na życie prywatne i mogą spowodować kryzys w związku. Wtedy tak naprawdę, jeżeli jeden z członków rodziny ma intensywną pracę, która spala emocjonalnie albo powoduje nagromadzenie silnych emocji, to będą cierpieć wszyscy członkowie rodziny. Jeżeli będą pojawiać się konflikty pomiędzy współpracownikami, to może oznaczać, że będą pojawiać się też konflikty z partnerem życiowym, z dziećmi, ponieważ transfer gniewu i negatywnych emocji będzie tutaj miał miejsce.
Istnieje również coś w rodzaju ciśnienia wewnętrznego, czyli presji, którą nakłada sobie dana osoba i wynika ona z myślenia o osobie, że powinienem być „jakiś” w sferze zawodowej, powinienem zarobić x pieniędzy, powinienem zabezpieczyć rodzinę, powinienem dostarczyć różne rzeczy i w tym miejscu często pojawiają się kłopoty. Nie powiem, że samo rzucanie etatu pozwoli to wyeliminować. Natomiast powiem jedno:
na pewno pozwoli Ci mieć więcej czasu, żeby to dostrzec i żeby się tym zająć.
I jeszcze kilka innych strategii.
Praca może być strategią kompensującą, czyli takim udowadnianiem innym swojej wartości poprzez na przykład zarabianie pieniędzy, to może być liderowanie, przewodzenie, zarządzanie. To może być realizacja ambitnych projektów. To może być też związane z tym, że w pracy etatowej możemy dostać jakiś rodzaj pochwały. To jest miejsce, w którym możemy dostać pozytywną informację zwrotną.
Jeżeli jesteśmy osobą, która jest podatna na czynniki zewnętrzne, czyli to jak się czuję, uzależniam od tego, co dostaję z zewnątrz od innych ludzi, to może utrzymywać mnie w większej atencji na pracę. I znowu powodować kłopoty w relacjach osobistych i kryzys w związku. Praca może być też inną strategią, może być strategią odłączania się od trudnych emocji. Niektórzy zajadają stres, niektórzy uciekają w Internet, niektórzy w Netflix, a inni rzucają się w wir obowiązków zawodowych, żeby od tych emocji uciekać.
Z jednej strony praca pod presją czasu i zostawanie po godzinach, być może konflikty ze współpracownikami. Z drugiej strony to powoduje transfer gniewu, konflikty w domu, a od tych konfliktów próbujemy uciekać. Jesteśmy w błędnym kole, nie potrafimy tym zarządzić i w życiu prywatnym i w życiu zawodowym. Nawarstwiają się problemy.
Praca freelancera, rzucenie etatu, odzyskanie wolności, praca zdalna z każdego miejsca na świecie, będzie na początku wymagać poukładania i uporządkowania. I ona część z tych problemów na pewno „załatwi” dzięki temu, że będziesz mieć więcej czasu, żeby to zobaczyć. Na pewno ułożysz sobie tak dzień, żeby poziom stresu był mniejszy, na pewno będziesz miał przestrzeń o zadbanie o swoje zdrowie i odżywianie. Już sam poziom hormonu stresu, czyli kortyzolu w Twoim organizmie będzie niższy, w związku z tym będziesz nieco spokojniejszy. Natomiast tych wszystkich mechanizmów, czyli strategii, które powodują, że uciekamy w pracę, tych wszystkich wyzwań, które sami na siebie nakładamy, czyli to ciśnienie pochodzące z wewnątrz może pozostać takie samo i tutaj przyjdę Ci na pomoc, bo w kolejnych artykułach będę do tego wracał.
A teraz – zapraszam Cię do prostego ćwiczenia, które możesz zrobić ze swoim partnerem.
Ćwiczenie nazywa się Analizą pola sił.
Poświęć około 15 do 20 minut na pracę ze swoim partnerem. Waszym zadaniem, każdego z osobna, będzie wypisanie po 5 najważniejszych sił, które działają wspierająco na Wasz związek i 5 sił, które działają hamująco na Wasz związek.
Zastanówcie się, jakich pięć obszarów, rzeczy, sił wpływa pozytywnie na Wasz związek, a co może wpływać negatywnie i uwaga to mogą być siły zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne. Czyli to mogą być na przykład ludzie, sytuacje, praca, albo wewnętrzne, np.: w środku czuję potrzebę, żeby udowodnić swoją pozycję zawodową, i mam wrażenie, że to jest niedoceniane przez innych domowników etc.
Jeśli już zapisałeś po 5 sił, to pod spodem albo na drugiej stronie kartki zapisz metaforę, która będzie opisywała Wasz związek.
Zacznij od słów: „Nasz związek, nasze małżeństwo jest jak…”
(na przykład: „pole minowe” albo „pole lawendy” albo co Wam tylko do głowy przyjdzie).
W następnej kolejności podzielcie się tymi siłami wspierającymi, hamującymi oraz metaforą ze sobą nawzajem, wymieńcie się kartkami. Pokażcie sobie, co napisaliście, podyskutujcie sobie o tym, dlaczego taka metafora, popatrzcie na siły, które wspierają. Spróbujcie zobaczyć jedną i drugą perspektywę, swoją i swojego partnera. Dajcie sobie przestrzeń do wypowiadania się, a następnie sprawdźcie, które z tych sił to siły zewnętrzne, a które z tych sił są wewnętrzne.
W kolejnym kroku zastanówcie się, co możecie z tym zrobić, jeżeli dojdziecie do wniosku, że to są siły zewnętrzne. Możecie pomyśleć o tym, jak przebudować Wasze życie zawodowe tak, aby można było budować lepszy związek, żeby Wasza rodzina była bardziej bezpieczna relacyjnie.
Z drugiej strony, jeżeli to są czynniki wewnętrzne, postarajcie się pracować nad swoimi potrzebami, nad wyrażaniem tego. Bardzo często jest tak, że jeden z małżonków może mieć potrzebę zapewnienia bytu rodzinie i brnie w pracę, powodując kryzys w związku. Współmałżonek może mieć poczucie, że druga osoba nie interesuje się związkiem. Pokażcie swoje perspektywy, pokażcie swoje potrzeby.
Zapraszam Was do sprawdzenia dwóch ciekawych rzeczy, które możecie znaleźć w Internecie i możecie to przenieść na grunt Waszej relacji.
Jest taka osoba – Robert Lubowiecki – coach relacji intymnych, który bardzo często przygotowuje na swoich social mediach wyzwania dla par, o tym, jak się lepiej poznać, jak spełniać lepiej swoje oczekiwania.
Sprawdź, może akurat teraz jest w trakcie jednego z takich wyzwań.
Kolejna rzecz, którą chcę Wam bardzo polecić to gra karciana dla par z firmy Jupitajnia. Polecam.
Nigdy nie miałem lepszych relacji, odkąd rzuciłem etat, ale to nie oznacza, że nie musiałem nad nimi pracować. Samo rzucenie etatu nie wszystko zmieniło. Pojawiła się na to przestrzeń i czas. Pojawiła się refleksja, że jeżeli czegoś nie zmienimy, to będzie dalej tak samo albo coś będzie się pogłębiać.
Był ten moment, w którym potrzebowałem zadbać o swoją markę osobistą i rozwinąć nowy biznes. Natomiast po drodze bardzo łatwo przy tym stracić z oczu relacje.
Daj sobie przestrzeń na to, żeby móc pracować nad swoimi relacjami niezależnie od tego, czy pracujesz na etacie, czy go właśnie zamierzasz rzucić.
Jeśli wciąż zwlekasz i czekasz na lepszy moment – wiedz, że ten nie nadejdzie! Prokrastynacja – naucz się z nią walczyć, jeżeli chcesz przejść na swoje…